W Polsce działa zaledwie około 10 firm zatrudniających od 20 do 50 osób, które produkują ręcznie bombki choinkowe i mogą utrzymać się na rynku. Większość polskich bombek trafia na rynek amerykański, gdzie klienci gotowi są płacić wyższe ceny. W Europie polskie ozdoby znajdują się głównie w najdroższych domach towarowych.
Tradycyjna sztuka tworzenia ręcznie zdobionych bombek choinkowych w Polsce stoi w obliczu poważnych wyzwań, wynikających z rosnącej konkurencji ze strony tanich ozdób produkowanych w Chinach. Zbigniew Bartuzi, szef firmy Szkła-Dekor z siedemdziesięcioletnią tradycją, podkreśla, że przetrwanie tej branży jest możliwe głównie jako rękodzieło o charakterze niszowym, skierowanym przede wszystkim na rynek amerykański.
Zbigniew Bartuzi zauważa, że w Polsce działa zaledwie około 10 firm zatrudniających od 20 do 50 osób, które mogą utrzymać się na rynku. Wskazuje, że chińskie ozdoby choinkowe, kosztujące około jednej trzeciej ceny polskich odpowiedników, zdominowały zarówno rynek, jak i sieci handlowe.
W odpowiedzi na konkurencję niektórzy polscy producenci zdecydowali się na znaczącą mechanizację procesów, ograniczając udział pracy ręcznej, co pozwoliło im obniżyć koszty. Jednak Szkło-Dekor wciąż pozostaje przy produkcji bardziej rękodzielniczej. Zbigniew Bartuzi podkreśla, że choć wprowadzono metody takie jak sitodruk czy tamponiarki, to aby bombka zachowała swój unikalny charakter, musi być w przeważającej części zdobiona ręcznie, co stanowi co najmniej połowę jej ceny.
Chińskie materiały zdobnicze, takie jak perły czy brokaty, coraz częściej zastępują te lokalne, choć lakiery do zdobień firma nadal pozyskuje od polskiego producenta. Mimo to, większość polskich bombek trafia na rynek amerykański, gdzie klienci gotowi są płacić wyższe ceny. W Europie polskie ozdoby znajdują się głównie w najdroższych domach towarowych.
Zbigniew Bartuzi przyznaje, że w Polsce rynek zbytu jest ograniczony, ponieważ klienci często wybierają tańsze chińskie produkty. Najdroższa bombka wyprodukowana przez Szkło-Dekor, sprzedana za około 40 dol., w USA mogła osiągnąć wartość nawet 200 dol.
Prezes wyraża również frustrację wobec warunków współpracy oferowanych przez polskie sieci handlowe, które nie sprzyjały opłacalności biznesu. W konsekwencji firma wycofała się z handlu z dużymi sieciami w Polsce.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło