Czy inwestycje w ekologiczne technologie dla domu, takie jak panele solarne, banki energii czy systemy grzewcze, nadal są opłacalne? Osoby rozważające ulokowanie środków w te rozwiązania mogą teraz skorzystać z instrumentu, który wesprze w dokonaniu trafnego wyboru. Obładowany danymi symulator, opracowany w Fundacji Instrat, ma pełnić rolę poręcznego wsparcia. Jego twórcy jednak informują, że nie będzie upiększał sytuacji. — Chcemy być wiarygodnym głosem w rozmowach obywateli, jako niezależny podmiot pomiędzy nabywcą a sprzedawcą — zaznacza dr Jarosław Kopeć, specjalista Fundacji.

- Symulator nakładów w ekologiczne technologie umożliwia wyliczenie kosztów nabycia instalacji solarnej, pojazdu elektrycznego, zasobnika energii albo akumulatora ciepła
- Instrument uwzględnia dotychczasowe ceny energii i okoliczności pogodowe, wprowadzane informacje dotyczą natomiast generalnych parametrów budynku, źródeł zasilania i ogrzewania czy ponoszonych na nie opłat
- Symulator nie stanowi jednak narzędzia do prognozowania przyszłych cen i nie przekazuje dokładnych informacji dla każdego obiektu — jego wyniki opierają się na uogólnieniach
- Konkluzje z prac symulatora mają być także przydatne w kształtowaniu polityk publicznych w obszarze energetyki
- Więcej wiadomości o biznesie odnajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
O przygotowywanym przez Fundację Instrat symulatorze inwestycji w zielone technologie dla gospodarstw domowych relacjonowaliśmy w marcu bieżącego roku, gdy think-thank rozpoczął nad nim prace. — Obserwujemy aktualnie narastającą nieufność w stosunku do ekologicznych technologii. Elementy, które dotychczas pobudzały transformację energetyczną, wydają się zwalniać. Hossa na mikroinstalacje solarne i pompy ciepła dobiegła końca, nastąpiło również podważenie wiary w programy wsparcia, takie jak Czyste Powietrze, w którym odnotowano znaczący spadek liczby składanych wniosków. W mediach pojawiają się opowieści o przerażających rachunkach przy nieprawidłowo zamontowanych pompach ciepła czy o nieuczciwych sprzedawcach technologii, których interesy niekoniecznie są tożsame z interesami ich klientów. Właściciele domów jednorodzinnych często nie dysponują wiedzą, która umożliwiłaby im podjęcie właściwej decyzji. Właśnie z tych przyczyn zdecydowaliśmy się opracować symulator nakładów w ekologiczne technologie — wyjaśnia przedstawiciel Instratu, dr Jarosław Kopeć.
Czytaj również: Tańszy prąd w miastach czy Lex Fotowoltaika? Nadchodzą zmiany dla spółdzielni energetycznych
„Symulator nie widzi wszystkiego w różowych barwach”
Instrument, który Fundacja oddaje dziś do dyspozycji publicznej, ma niwelować braki w wiedzy, demonstrując korzyści z przemyślanej konfiguracji urządzeń funkcjonujących w domu. Przy okazji ma służyć jako pomoc dla decydentów politycznych, aby lepiej rozumieli perspektywę gospodarstw domowych. Symulator działa w prosty sposób — użytkownik wprowadza do niego dane dotyczące podstawowych parametrów zamieszkiwanego budynku, konsumpcji energii oraz rozważanych technologii. Autorzy podkreślają ogólność wymaganych danych; uzupełnienie potrzebnych pól nie powinno nikomu sprawiać problemu i nie wymagać specjalistycznego przygotowania.
Poza panelami solarnymi, zasobnikami energii oraz pompami ciepła, symulator może również uwzględniać samochody elektryczne czy akumulatory ciepła, porównując koszty ich użytkowania z wydatkami na tradycyjne źródła energii i ogrzewania, takie jak węgiel, gaz czy pellet. Przy szacowaniu wyników finansowych, ale też wpływu na środowisko (potencjalnych redukcji emisji CO2), symulator opiera się na dotychczasowych danych dotyczących cen energii i warunków pogodowych. — Podajemy również orientacyjne koszty inwestycyjne, uwzględniając możliwe kwoty wsparcia z programów dotacyjnych. Prezentujemy, w jakim czasie dana inwestycja ma szansę się zwrócić — dodaje Jarosław Kopeć.
Twórcy symulatora wyraźnie zaznaczają, że udostępniane przez nich narzędzie nie będzie „patrzeć przez różowe okulary”. Szacunki wpływu inwestycji na domowe koszty energii uwzględniają prozaiczne czynniki, które mogą obniżać rentowność wydatków na instalację PV, pompę ciepła, banki energii czy ciepła albo pojazd elektryczny. Opłacalność każdego przedsięwzięcia zależy m.in. od charakterystyki energetycznej budynku, trybu życia jego mieszkańców (np. tego, jak często w ciągu dnia pojazd może być ładowany tanim prądem z domowej fotowoltaiki), rynkowych cen energii czy zasad rozliczania się prosumentów z siecią.
Instrument edukacyjny
Symulator nie prognozuje także przyszłości. — Użytkownicy nie dowiedzą się z niego np., ile za pięć lat będzie kosztował węgiel. Nie jest też narzędziem do projektowania konkretnych instalacji — tworząc instrument, posługujemy się wieloma generalizacjami. Każdy dom jest inny, dlatego zaprezentowane wyniki będą sugestią, a nie ostatecznym werdyktem, jakie będą rezultaty finansowe każdego przedsięwzięcia — dodaje dr Kopeć.
Symulator nie jest zatem uniwersalną odpowiedzią na wszystko, powinien się jednak sprawdzać jako środek edukacyjny, będący w stanie pokazać uogólnione efekty nakładów na domowe ekologiczne technologie. Jak mówi Michał Smoleń, ekspert Fundacji Instrat, instrument pozwoli również oszacować wpływ takich rozwiązań, jak taryfy dynamiczne. Jednocześnie nie zakłada także optymalizacji zachowań użytkowników; korzystając z symulatora, nie dowiemy się zatem, jakie potencjalne oszczędności może przynieść np. pranie o określonych porach dnia (choć poznamy godziny, w których historycznie ceny prądu są najniższe).
20 tys. zł oszczędności rocznie?
Według twórców symulatora, rezultaty jego pracy wykażą, że upowszechnienie ekologicznych technologii w gospodarstwach domowych wciąż wymaga publicznych interwencji. Jak stwierdza Fundacja Instrat, „połączenie dotacji, nakazów oraz opłat za emisje, a także promocja innych korzyści pozostaje niezbędnym warunkiem zmian”.
Decydenci odpowiedzialni za projektowanie reguł gry w systemie energetycznym powinni zatem wprowadzać realne bodźce do elastyczności prosumentów. Specjaliści oceniają, że zmiany z ostatnich lat, takie jak ustanowienie promującego autokonsumpcję systemu rozliczeń z siecią net billing (energia pobierana z sieci jest w nim równa finansowej wartości energii wcześniej oddanej), obligatoryjna instalacja zasobnika energii albo ciepła obok paneli w ostatniej edycji programu Mój Prąd czy wprowadzenie taryf dynamicznych, zmierzają właśnie w takim, pożądanym kierunku.
— Nasze konkluzje dotyczą również samego sektora elektroenergetycznego. Roczny profil ogrzewania w gospodarstwach domowych jasno wskazuje, że największe zapotrzebowanie w tym obszarze występuje przy niewielkiej generacji ze źródeł solarnych; fundamentem dla taniego prądu m.in. do zasilania pomp ciepła w grudniu, styczniu czy lutym może być więc energetyka wiatrowa. Musimy unikać także ryzyka braków energii; tylko w ten sposób da się budować zaufanie odbiorców do transformacji energetycznej — podkreśla Michał Smoleń.
Pomimo wszelkich zastrzeżeń, które mają ostrzec odbiorców, że symulator nie odpowie na wszystkie możliwe pytania i nie dostarczy jednoznacznych instrukcji, użytkownicy zapoznają się w nim z wymiernymi liczbami. Wyniki obliczeń pokazują, że po przeprowadzeniu termomodernizacji oraz wymianie źródeł ciepła i zainstalowaniu fotowoltaiki, przeciętny dom zbudowany w latach siedemdziesiątych czy osiemdziesiątych ubiegłego wieku jest w stanie potencjalnie zredukować swoje rachunki o niemal 12 tys. zł rocznie. Przy zakupie pojazdu elektrycznego modelowe oszczędności mogą wynieść niecałe 20 tys. zł.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło



