Ceny energii elektrycznej spadają na rynku – w drugim kwartale tego roku prąd na giełdach i w kontraktach bilateralnych był o prawie 50 zł tańszy niż w pierwszym. Czy ten widoczny trend stwarza szansę na odejście od zamrożenia cen, na co liczy m.in. minister energii Miłosz Motyka? Obniżki taryf są możliwe, ale przeciętni ludzie odczują je tylko w niewielkim stopniu – twierdzą eksperci.

- W drugim kwartale 2025 roku prąd był znacznie tańszy niż w pierwszym
- Warunki sezonowe przyczyniły się do niższych cen, ale widoczna jest wyraźna tendencja spadkowa
- Ceny taryf energetycznych mogą zbliżyć się do obecnego progu zamrożenia, ale na rachunki wpływa również rosnący udział opłat sieciowych i systemowych
- Najbardziej narażeni konsumenci energii prawdopodobnie nadal będą korzystać z jakiejś formy ochrony
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na Businessinsider.com.pl
Średnia cena sprzedaży energii elektrycznej na rynku konkurencyjnym w drugim kwartale 2025 r. wyniosła 424,37 zł/mWh — o niecałe 10,6 proc. mniej niż w pierwszym kwartale, kiedy to wynosiła 474,68 zł/MWh . W ujęciu rok do roku spadek wyniósł ponad 14,7 proc.; w drugim kwartale 2024 r. średnia cena wyniosła 497,89 zł/MWh. Była to również cena znacząco niższa niż dwa lata temu, kiedy to z powodu kryzysowych podwyżek w drugim kwartale 2023 r. energia elektryczna kosztowała 751,44 zł/MWh. Jest ona również niższa niż w drugim kwartale 2022 r., kiedy to cena na rynku konkurencyjnym wynosiła 471,96 zł/mWh.
Zgodnie z przepisami Prawa energetycznego, Urząd Regulacji Energetyki opublikował niedawno informacje cenowe. Rynek konkurencyjny, na którym ceny energii spadły o ponad 10% kwartał do kwartału w drugim kwartale, obejmuje sprzedaż energii przez wytwórców do spółek obrotu w ramach kontraktów bilateralnych (takich jak KDT) oraz sprzedaż na giełdach energii, takich jak Towarowa Giełda Energii (TGE) oraz giełdy europejskie Epex Spot i Nord Pool.

Czytaj także: Minister Energii o cenach prądu. Koniec z mrożeniem, ale będzie taniej.
Efekt drugiego kwartału
W sprawozdaniu nie uwzględniono rozliczeń w ramach pionowo skonsolidowanych grup kapitałowych, tj. sytuacji, w których wytwórca z dużej grupy, takiej jak PGE, sprzedaje energię spółce obrotu z tej samej grupy. Uwzględniono jedynie transakcje zawierane poza grupami (w ramach grup kapitałowych średnia cena sprzedaży energii spadła z 475,77 zł/MWh w I kwartale br. do 446,76 zł/MWh w II kwartale). Średnia cena na rynku konkurencyjnym nie uwzględnia również transakcji na rynku bilansującym technicznym, który operator systemu przesyłowego wykorzystuje jako dodatkowe narzędzie do bilansowania podaży i popytu na energię.
Jak twierdzi Piotr Maciołek, analityk rynku energii i były członek zarządu Polenergii, drugi kwartał zwykle okazuje się najtańszy w całym roku – widać to również po cenach z ubiegłego roku.
„ Tak znaczący spadek w ujęciu kwartalnym to efekt sezonowy. W tym roku kwiecień charakteryzował się dużą ilością słońca i silnym wiatrem. Wysoki udział najtańszych odnawialnych źródeł energii przełożył się na znaczny spadek w porównaniu z pierwszym kwartałem. Spodziewam się, że cena w trzecim kwartale będzie nieco wyższa niż w drugim, ale nie na poziomie z pierwszego kwartału ani z ubiegłego roku. Tendencja spadkowa jest widoczna” – komentuje ekspert.
„Konwergencja cen jest możliwa”
Eksperci od dawna sugerują, że spadające ceny mogłyby pozwolić na stosunkowo bezbolesne zakończenie scentralizowanego zamrożenia cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych. Minister energii Miłosz Motyka również wielokrotnie publicznie wyrażał nadzieję na taki obrót spraw. Piotr Maciołek twierdzi, że spadające ceny zbliżają się do punktu, w którym sprzedawcy będą mogli zaoferować ustawowe maksimum 500 zł netto za megawatogodzinę.
„Wiele zależy od czwartego kwartału. Myślę, że jest szansa zbliżyć się do symbolicznej kwoty 500 zł. Kiedy w zeszłym roku spółki obrotu składały taryfy do zatwierdzenia przez Urząd Regulacji Energetyki, ceny kształtowały się na poziomie 620-630 zł. Przyszłoroczne ceny dla odbiorców bazują na kontraktach terminowych zawieranych dzisiaj, więc powinno być taniej” – wyjaśnia.
Nasz rozmówca dodaje, że średnia cena rynkowa energii elektrycznej podawana przez Urząd Regulacji Energetyki jest tzw. ceną tickową, która nie odzwierciedla wahań zużycia energii w różnych godzinach, dniach tygodnia czy miesiącach.
„De facto w różnym czasie, w zależności od zapotrzebowania, kupujemy różne ilości energii. Te różnice tworzą tzw. koszt profilowy , który w porównaniu z ceną na tickerze podnosi koszt o kilkadziesiąt złotych. Do tego dochodzi koszt bilansowania, czyli różnica między prognozowanym a rzeczywistym zużyciem, którą też trzeba jakoś pokryć. Do ceny energii dochodzą jeszcze tzw. koszty kolorowe, czyli wydatki spółek obrotu na zielone, niebieskie lub białe certyfikaty (systemy wsparcia dla starszych instalacji OZE i biogazowni, a także certyfikaty efektywności energetycznej – przyp. red.). Na koniec doliczamy marżę” – tłumaczy Maciołek różnice między cenami hurtowymi energii a ceną taryfową dla odbiorców, która mimo obniżek rynkowych może i tak przekraczać 500 zł.
Warto pamiętać, że całą tę układankę uzupełniają opłaty sieciowe i systemowe – kolejny istotny składnik naszych rachunków, obok ceny samej energii. Biorąc pod uwagę rosnące koszty transformacji energetycznej, eksperci uważają, że jest to czynnik coraz bardziej odczuwalny przez odbiorców końcowych. Czy zatem całkowite kwoty, które będziemy musieli zapłacić za energię elektryczną, mogą pozostać stabilne, a tym bardziej potencjalnie się zmniejszyć?
Przeczytaj także: Już jest tanio. Dlaczego ceny energii spadają, ale rachunki nie.
„ Spodziewam się, że nawet po zniesieniu zamrożenia taryf dla gospodarstw domowych ceny energii pozostaną zbliżone do obecnych. Ewentualne podwyżki powinny być umiarkowane. Możemy spodziewać się podwyżek innych opłat, takich jak opłata za energię odnawialną czy opłata za moc. Rachunki ogółem prawdopodobnie będą nieco wyższe, ale nie tak wysokie, jak mogłyby być w poprzednich latach bez zamrożenia. Zniesienie tego mechanizmu będzie również ulgą dla budżetu, pozostawiając więcej pieniędzy na inne ważne cele” – mówi Piotr Maciołek.
Stabilizacja na Towarowej Giełdzie Energii
Kamil Moskwik, analityk rynku energii, komentuje również średnią cenę rynkową energii dla naszej redakcji. Zauważa, że od trzech kwartałów utrzymuje się ona poniżej symbolicznego progu 500 zł/MWh. Oprócz średniej prezentowanej przez Urząd Regulacji Energetyki, ekspert przytacza również bardziej szczegółowe wskaźniki z różnych segmentów rynku konkurencyjnego.
„Ceny kontraktów terminowych na Towarowej Giełdzie Energii również sugerują stabilizację. Średnia cena rocznego kontraktu BASE-Y-26 z dostawą w 2026 roku w lipcu wyniosła 414,53 zł/MWh , co rynek interpretuje jako oczekiwanie relatywnie niskich cen w ciągu najbliższych dwóch lat. Polskie Sieci Elektroenergetyczne wskazują również na rekordowo niskie miesięczne ceny referencyjne RCEm – 136 zł/MWh w czerwcu i 163 zł/MWh w kwietniu” – mówi Moskwik, zaznaczając, że na te dwa ostatnie wskaźniki wpłynęły m.in. korzystne warunki pogodowe dla odnawialnych źródeł energii.
Energia odnawialna obniża ceny, co, według Moskvika, jest również napędzane przez obecnie tańsze paliwa i uprawnienia do emisji. „Brak nowych szoków na rynkach gazu i węgla zmniejszył ryzyko cenowe i presję na tzw. premię za niepewność” – mówi. Po stronie popytu efektywność energetyczna poprawia się, ale niektóre energochłonne sektory również wykazują mniejszą aktywność.
Jednocześnie ekspert przyznaje, że wpływ spadków na rynku na rachunki konsumentów jest „ograniczony i opóźniony”. „Obniżki hurtowe zwiększają zakres obniżek taryf, ale konsumenci odczują je dopiero z czasem i na mniejszą skalę. Koszty zakupu energii stanowią tylko część rachunku – równie ważne są opłaty dystrybucyjne, opłaty systemowe i podatki, które często stanowią ponad połowę faktury” – przypomina Kamil Moskwik.
Niezależnie od tego czynnika, same niższe ceny energii nie są przesądzone – czynniki takie jak rosnące ceny uprawnień do emisji, odbicie na rynku surowców energetycznych czy napięcia geopolityczne mogą je ponownie podbić. „Z perspektywy społecznej, nawet jeśli zamrożenie cen zostanie zniesione, możemy oczekiwać, że mechanizmy ochronne dla wrażliwych odbiorców pozostaną w mocy. Deklaracje o zakończeniu zamrożenia cen są realistyczne, ale ich realizacja zależy od utrzymania warunków rynkowych i braku nowych wstrząsów w otoczeniu ” – podsumowuje Moskwik.
Czytaj także: Ceny prądu w czwartym kwartale. Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził stawki.
Dziękujemy za przeczytanie tego artykułu. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Google News.
Źródło