Szlak przetarł Koszalin, który postanowił podnieść opłatę za miejski żłobek z 580 do 1750 zł. Teraz podobny ruch chce wykonać Częstochowa. W czwartek mają o tym zdecydować radni. Takie pomysły nie podobają się w resorcie rodziny. Odpowiedzialna za babciowe wiceminister Aleksandra Gajewska już zapowiedziała interwencję w tej sprawie.
Od 1 października br. opłata stała za pobyt dziecka w żłobku miejskim w Koszalinie wzrośnie z 580 zł do 1750 zł, a maksymalna opłata żywieniowa będzie mogła wzrosnąć do 20 zł – wynika z uchwały, którą Rada Miejska w Koszalinie przyjęła w poniedziałek na nadzwyczajnej sesji.
Podwyżka zbiega się w czasie z wprowadzeniem przez rząd programu Aktywny rodzic, czyli babciowego. Pisaliśmy o tej sprawie w Business Insider Polska.
W środę na ruch Koszalina zareagowała wiceminister rodziny Aleksandra Gajewska. „Trzeba wspólnie z prezydentem znaleźć wyjście – po to, żeby zdecydowanie pokazać, jak powinien być realizowany Aktywny Rodzic. Jutro jadę do Koszalina” – napisała na platformie X.
twitter.com
Teraz śladem Koszalina ma pójść Częstochowa, o czym pisze tamtejszy oddział „Gazety Wyborczej”. Czytamy w nim, że podczas czwartkowej sesji rady miejskiej głosowana ma być uchwała podnosząca opłaty żłobkowe z 721,40 zł do 1500 zł miesięcznie. Czyli dokładnie do kwoty babciowego.
Miasto zresztą nie ukrywa powodów podwyżki. W uzasadnieniu uchwały zauważa, że „zwiększenie wysokości opłaty nie spowoduje obciążenia rodziców dzieci objętych opieką w żłobku miejskim, którzy będą beneficjentami ustawy Aktywny Rodzic”.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że – jak pisze „GW” – to właśnie w Częstochowie Donald Tusk ogłosił cały program w kampanii wyborczej do parlamentu.
W Business Insider Polska pisaliśmy już, że właściciele żłobków zacierają ręce na program Aktywny rodzic i już zapowiadają rodzicom podwyżki. Teraz okazuje się, że chodzi nie tylko o prywatne placówki, ale też te miejskie.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło