W środę startuje kolejna sesja Sejmu, podczas której parlamentarzyści mogą, choć nie muszą, podjąć temat związków partnerskich. Decyzja uzależniona jest od koalicyjnych negocjacji w tej materii. Bez względu na to, czy debata się odbędzie, czy nie, dowiedzieliśmy się o kosztach, jakie przy wprowadzeniu związków partnerskich poniesie budżet państwa i NFZ w nadchodzących latach. Przewidywane sumy sięgają milionów.

- Podczas rozpoczynającej się w środę sesji Sejmu w programie obrad znalazły się regulacje wprowadzające ustawę o związkach partnerskich
- Nie wiadomo, czy finalnie do tego dojdzie, ponieważ w koalicji rządzącej nadal występują w tej kwestii spory, o czym relacjonowaliśmy w Business Insider Polska. W przeszłości wdrożeniu związków partnerskich oponowali głównie posłowie Polskiego Stronnictwa Ludowego
- Projekt, który w tym tygodniu ma być omawiany na posiedzeniu Sejmu, uwidacznia również wydatki związane z reformą. Partnerzy po zawarciu związku będą mogli bowiem korzystać z korzystniejszych zasad opodatkowania
- Więcej wiadomości z obszaru biznesu znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
W tym tygodniu w Sejmie powinna wystartować oficjalna ścieżka legislacyjna dla ustanowienia związków partnerskich. Na wstępie posłowie mieli rozpatrzyć przepisy, które mają przygotować system prawny do wprowadzenia ostatecznej ustawy.
W motywach czytamy, że „projekt ma na celu zachowanie jednolitości systemu prawnego poprzez dopasowanie obowiązujących ustaw do rozwiązań zawartych w projekcie ustawy o związkach partnerskich, a także określenie, w jakim terminie te zmiany mają wejść w życie”.
Ujmując to prościej: chodzi o takie dopasowanie obecnych już przepisów, aby wejście w życie ustawy o związkach partnerskich było jak najbardziej ułatwione. Odrębną kwestią pozostaje to, czy w ogóle do tego dojdzie, gdyż prezydent Karol Nawrocki nigdy nie popierał tego typu instytucji, choć w kampanii wspominał raczej o „ustawie o statusie osoby bliskiej”.
Podobnego terminu używają zresztą dzisiaj posłowie PSL, którzy dotychczas byli „przeciwnikami” w kwestii prac nad związkami partnerskimi. Ministerstwo Rolnictwa zajmowało np. stanowisko, że przez takie zmiany w prawie może dochodzić do oszustw dotyczących ziemi rolnej.
Bezpośrednio przed rozpoczęciem sesji wciąż trwały rozmowy na temat przyszłości projektu poselskiego sygnowanego przez Katarzynę Kotulę, o czym pisaliśmy w Business Insider Polska. Lewica zadeklarowała w rozmowach koalicyjnych, że wycofa z Sejmu swój projekt o związkach partnerskich, ale pod jednym warunkiem. Musi nastąpić porozumienie z PSL co do finalnego kształtu projektu rządowego.
Nowe regulacje mają obejmować około 20 uprawnień dla takich związków, w tym wspólne rozliczenie podatkowe, dziedziczenie, dostęp do informacji medycznej partnera. Umowa ma być zawierana u notariusza, a następnie rejestrowana w urzędzie stanu cywilnego. Szczegóły rządowego projektu mamy poznać jeszcze w tym tygodniu.
Wiadomo tylko tyle, że mają zostać uszczelnione kwestie podatkowe, aby ograniczyć nadużycia. — Uszczelnienie projektu to bardzo istotny element. Musimy uniknąć sytuacji, w których ktoś zawiera umowę partnerską tylko po to, aby uniknąć podatku przy darowiźnie czy sprzedaży. Z tego powodu projekt ma zawierać tzw. zabezpieczenia podatkowe — mówi nam osoba bliska rządowi. — Chodzi o to, żeby nikt nam nie zarzucał, że po uchwaleniu nowego prawa pojawi się jakaś nowa mafia — dodaje osoba z otoczenia PSL.
Tyle straci budżet
Wprowadzenie związków partnerskich, niezależnie od konkretnej formy czy nazwy projektu, będzie miało duży wpływ na budżet. Skoro bowiem mają być udogodnienia, to oznacza m.in. niższe obciążenia podatkowe dla partnerów, którzy zdecydują się na sformalizowanie związku przed notariuszem.
Ułatwienia dla obywateli oznaczają straty dla budżetu. Choć autorzy projektu poselskiego (tego, który miał stanąć na wokandzie w tym tygodniu), w tym minister Katarzyna Kotula, dość optymistycznie twierdzą, że mogą pojawić się również zyski z racji wprowadzenia związków partnerskich.
„Na przykład, zgodnie z raportem za lata 2019-2020 »Sytuacja społeczna osób LGBTA w Polsce« 11,8 proc. osób ankietowanych odpowiedziało, że planuje emigrację w najbliższym czasie z powodu nieprzychylnej im polityki dotyczącej osób LGBT. Wprowadzenie związków partnerskich może przyczynić się zatem do pozostania tych osób w Polsce oraz powiększenia wpływów z tytułu podatków i składek” — czytamy w uzasadnieniu projektu.
W porządku, ale wróćmy do wydatków dla budżetu. Największy deficyt dotknie wpływy z podatku dochodowego od osób fizycznych, czyli PIT. Jest naturalne, że skoro możliwe będzie wspólne rozliczenie partnerów, to w większości przypadków korzystać będą z niego ci, którzy będą mogli na tym skorzystać.
A skoro oni skorzystają, to straci budżet, choć dopiero za parę lat. „Wskazane poniżej zmniejszenie wpływu do budżetu państwa nastąpi najwcześniej w 2029 r. — wprowadzono bowiem zasadę, że wspólnie rozliczać się mogą osoby, które trwały w związku partnerskim i we wspólności majątkowej partnerskiej przez cały rok podatkowy. Mając na uwadze, że datą wejścia w życie ustawy jest 1 stycznia 2027 r., najwcześniej wspólnie rozliczenie mogą zadeklarować osoby w związkach partnerskich w 2028 r., a więc faktycznie zmniejszona zostanie kwota ich podatku dochodowego dopiero w 2029 r.” — wyjaśniają autorzy.
W 2029 r. wpływy do budżetu z tytułu PIT spadną zatem według szacunków MF o około 15 mln zł. W następnych latach kwota ta będzie rosła, aby w 2039 r. przekroczyć 1 mld zł.
Rok | Szacunkowy wpływ (w mln zł) |
---|---|
2029 | -15,2 |
2030 | -31,3 |
2031 | -54,4 |
2032 | -87,8 |
2033 | -134,8 |
2034 | -209,9 |
2035 | -311,3 |
2036 | -437,5 |
2037 | -633,5 |
2038 | -875,7 |
2039 | -1183,2 |
Autorzy projektu zapewniają jednak, że na reformie nie ucierpią samorządy, które dotychczas partycypowały we wpływach z PIT. Ewentualna różnica ma być bowiem pokryta ze środków rządowych.
Na tym jednak nie koniec. Wpływy do budżetu zmaleją również z tytułu innych podatków, choć tu skala jest znacznie mniejsza. Na przykład w przypadku spadku i darowizn skutki oszacowane zostały na 1,2 mln zł w 2027 r. W następnych latach kwota ta wzrasta do poziomu blisko 40 mln zł w 2037 r. Przy budżecie na poziomie ponad 600 mld zł to jednak nadal stosunkowo niewielka suma.
Jeszcze mniej w budżecie będą ważyć uszczuplenia związane z podatkiem od czynności cywilnoprawnych. Tutaj autorzy projektu prognozują symboliczny wpływ na poziomie 30 tys. zł w 2027 r. i zaledwie 820 tys. zł dekadę później. To coś, czego budżet państwa praktycznie nie zauważy.
„Analiza zakłada, że wszyscy podatnicy zawierający związki partnerskie będą korzystali ze wspólnego rozliczenia podatku dochodowego od osób fizycznych. To założenie sprawia, że przy pozostałych czynnikach niezmiennych, oszacowany skutek należy traktować jako maksymalny, ponieważ w rzeczywistości nie wszyscy podatnicy faktycznie skorzystają ze wspólnego rozliczenia (co wynika m.in. z wymogu pozostawania we wspólności majątkowej przez osoby w związku partnerskim oraz wyboru optymalnej formy opodatkowania)” — tłumaczą autorzy projektu.
O konieczności zawarcia wspólnoty majątkowej informowaliśmy już w Business Insider Polska. Z automatu bowiem związek partnerski będzie łączył się z rozdzielnością majątkową.
Stosunkowo najmocniej ucierpi budżet Narodowego Funduszu Zdrowia. Jeśli bowiem będą związki partnerskie, to wiele osób będzie mogło np. zgłosić do ubezpieczenia zdrowotnego osoby, których do tej pory zgłaszać nie mogły. A to oznacza koszty dla systemu, które w 2037 r. mogą wynieść nawet 300 mln zł.
„Szacunki należy traktować raczej jako maksymalne, z uwagi na dość ograniczoną podaż usług zdrowotnych i w wielu przypadkach może dojść do zmiany priorytetu skorzystania z usługi niż wygenerowany dodatkowy popyt z tego tytułu” — twierdzą autorzy projektu.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło