Analiza Instytutu Techniki Budowlanej wcale nie potwierdza, jakoby bez "Kredytu na start" ceny na rynku miały rosnąć – wynika z ustaleń "Dziennika Gazety Prawnej" opisanych w środowym wydaniu.
Dziennik przypomina, że w Koalicji 15 października wciąż nie ma zgody co do wspierania zakupu mieszkań dzięki "Kredytowi na start". Przeciwko są politycy Polski 2050 i Nowej Lewicy. Na specjalnym posiedzeniu komisji infrastruktury do poparcia ustawy przekonywał ich wiceminister rozwoju Jacek Tomczak. Jak tłumaczył, jego resort jest w stanie pokazać "bardzo szczegółowe analizy" tego, co się wydarzy w przyszłym roku, jeśli program kredytowy nie zostanie uruchomiony. "Efekt będzie taki, że spadnie podaż, ceny wzrosną" – tłumaczył wiceszef resortu.
"Dziennik Gazeta Prawna" zapytał o analizy, które przywoływał polityk.
"Jak wynika z naszych ustaleń, MRiT nie zleciło zewnętrznych i niezależnych badań w tym zakresie. Tezy postawionej przez Jacka Tomczaka nie potwierdza też opracowanie przygotowane przez Instytut Techniki Budowlanej, na które powoływał się w wywiadach wiceminister" – informuje "DGP".
"Z pisma ITB trudno wyciągać jakiekolwiek wnioski dotyczące wprowadzenia lub niewprowadzenia "Kredytu na start", bo dotyczy ono zupełnie innej tematyki. Nie mówi niczego o programach dopłatowych, odnosi się wyłącznie do cen materiałów budowlanych" – powiedział gazecie Jan Dziekoński, ekspert ds. rynku nieruchomości z platformy analiz FLTR.
Jak tłumaczą eksperci w rozmowie z "DGP", postulowany przez część obozu rządowego "Kredyt na start" nie załatwi najpilniejszych problemów na rynku nieruchomości.
mmu/ ktl/