Marcin C., za którym wydano dwa nakazy aresztowania, został schwytany w Zabrzu – oznajmiła tamtejsza Komenda Miejska Policji. "Mężczyzna w trakcie ucieczki zniszczył wóz policyjny i potrącił jednego z funkcjonariuszy" – oświadczyli policjanci. Do ujęcia doszło w jednym z apartamentów, gdzie mężczyzna schował się przed stróżami prawa w tapczanie.

Policjanci pojmali w Zabrzu mężczyznę, który był poszukiwany na podstawie dwóch listów gończych
Marcin C. był ścigany w związku z uczestnictwem w zorganizowanej grupie przestępczej. „Funkcjonariusze Policji w Zabrzu podczas patrolu zauważyli na jednej z ulic miasta pojazd, w którym przebywał poszukiwany” – zakomunikowali miejscowi stróże prawa. Po sygnale nakazującym zatrzymanie do kontroli Marcin C. zaczął uciekać.
Poszukiwania, które prowadził Zespół Poszukiwań Celowych Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób KWP w Katowicach oraz zabrzańscy policjanci, trwały kilkanaście godzin. Mężczyzna został zlokalizowany w jednym z mieszkań w Zabrzu. „Starając się uniknąć aresztowania, 31-latek skrył się przed stróżami prawa w tapczanie” – zawiadomili funkcjonariusze.
Za 31-letnim Marcinem C. ogłoszono dwa nakazy aresztowania
Na zatrzymanym mężczyźnie spoczywają dwa wyroki nakazujące odbycie kary pozbawienia wolności. Pierwszy z nich wydał sąd w Gliwicach. „Sąd wymierzył mu karę trzech lat pozbawienia wolności za udział w zorganizowanej grupie przestępczej i wprowadzenie do obiegu znacznej ilości środków odurzających” – powiadomiła zabrzańska policja.
Drugi nakaz aresztowania został wydany po tym, jak mężczyzna nie zgłosił się do odbycia kary orzeczonej w wyroku sądu w Zabrzu w związku ze spowodowaniem obrażeń cielesnych. Łącznie Marcina C. czeka kara siedmiu lat pozbawienia wolności. Zanim rozpocznie odbywanie kary, usłyszy jednak dodatkowe oskarżenia, powiązane m.in. z agresją wobec policjanta i uszkodzeniem rzeczy.
Zauważyłeś coś istotnego? Wyślij zdjęcie, nagranie wideo lub opisz, co się stało. Użyj naszej Wrzutni
WIDEO: Powrót Ziobry do Polski. Polityk określił warunek

Maciej Olanicki/wka/polsatnews.pl
Źródło



