Pozbawieni ciepła i wody. Tragedia w budynku mieszkalnym.

Pozbawieni ciepłej wody, gazu oraz rozgrzanych kaloryferów. Tak wygląda codzienna sytuacja części lokatorów w prywatnej kamienicy usytuowanej w centrum Łodzi. Problem utrzymuje się od wielu tygodni. Mieszkańcy uskarżają się, iż wszystko, co dzieje się w obiekcie, ma na celu uprzykrzenie im egzystencji i wymieniają: zakaz instalacji anten satelitarnych, kłopotliwy remont, brak ogrzewania. Zarządca budynku odrzuca oskarżenia. Relacja „Interwencji”.

Odcięli im ogrzewanie i ciepłą wodę. Dramat w prywatnej kamienicy
"Interwencja"

Najemcy łódzkiej kamienicy mają żal do nowego właściciela budynku Zobacz więcej

Lokatorzy prywatnej kamienicy w sercu Łodzi żalą się, że nowy posiadacz umila im niedolę. Mieszkańcy relacjonują, że trudności zaczęły się niezwłocznie po nabyciu przez niego kamienicy.

 

– Zakupił kamienicę w czerwcu 2022 roku. Otrzymaliśmy wiadomość o wzroście opłat czynszowych, zażądaliśmy uzasadnienia, a ponieważ go nie dostaliśmy, skierowaliśmy sprawę do sądu. Następnie rozpoczął się remont. Odnowiona została jedna klatka schodowa i fasada – opowiada Joanna Rosińska, mieszkanka kamienicy.

 

 

– 13 kwietnia 2023 roku w sądzie rejonowym zapadał wyrok, będący rezultatem pozwu wniesionego przez 30 osób. Starali się o uznanie podwyżki czynszu za nieważną. Powództwo zakończyło się ich całkowitym sukcesem. Apelacja oskarżonego została odrzucona – informuje Grzegorz Gała z Sądu Okręgowego w Łodzi.

 

– Właściciel kamienicy oznajmił, że nie opłaca mu się utrzymywać najemców na umowę najmu, ponieważ on mieszkania podzieli na dwa – słyszymy od lokatorów kamienicy.

 

– Właściciel przekazał nam, że on jest inwestorem, że nie zależy mu na kamienicy z mieszkańcami, nabył ją, żeby odnowić i sprzedać dalej. Zdołaliśmy natrafić na ogłoszenie, w którym oferuje na sprzedaż mieszkania w naszej kamienicy razem z lokatorami. „Może wystąpić problem z pozbyciem się lokatorów”. To ogłoszenie umieścił obecny właściciel – twierdzi Joanna Rosińska, rezydentka budynku.

Chłód w mieszkaniach. Tragedia lokatorów kamienicy w centrum Łodzi

Remont trwa od kilkunastu miesięcy.

 

Zdaniem mieszkańców prace nie są wykonywane dokładnie. Wymieniono drzwi wejściowe do mieszkań, które zamontowano w sposób niechlujny. Instalowane jest także centralne ogrzewanie, jednak w kilku mieszkaniach zawory umieszczono w pokojach bezpośrednio nad dziecięcymi łóżkami.

 

 

Anna Kanoniak w konsekwencji prac ma zrujnowany sufit podwieszany, wycięto w nim spore otwory. – Było instalowane centralne ogrzewanie i pracownicy stwierdzili, że rury puszczą górą. Wykonali otwory. Domagałam się, żeby to naprawili, ale odmówili – wspomina.

 

– Firma montująca instalacje CO na zlecenie administracji doprowadziła jedynie do tego miejsca. Lokatorzy sami muszą doprowadzić sobie wodę do zlewu, toalety, prysznica. Mimo że to nie są nasze mieszkania, musimy to zrobić na własny koszt – wskazuje Joanna Rosińska.

 

– Na środku ściany u syna zamontowane zostały zawory do wody nad głowami, nad jego miejscem do spania – opowiada kolejna lokatorka Vita Kulion.

 

– U nas w lokalu nie jest wykonane żadne przyłącze ciepłej wody czy ogrzewania. Nierealne jest, żeby w środku było ciepło, np. w przyszłym tygodniu – mówi „Interwencji” kolejny mieszkaniec.

 

 

Ponadto test szczelności doprowadził do zalania kilku mieszkań. Tak się stało między innymi w lokalu, w którym od paru lat z rodziną mieszka pani Vita.

 

– 30 września został zalany pokój syna przez to, że hydraulicy, którzy instalowali piętro wyżej instalację CO, nie zabezpieczyli rury. Brudna woda wyciekła i zalała sufit – relacjonuje.

„Z dnia na dzień odebrano mi telewizję”

Mieszkańcy narzekają także na nową administratorkę.

 

– Z dnia na dzień odebrano mi telewizję, gdy prowadzona była elewacja. Moja antena została umieszczona na balkonie. Wyjaśnienie było takie, że zabrania tego konserwator zabytków – słyszymy.

 

„Interwencji” udało nam się na krótko porozmawiać z administratorką budynku:

 

Administratorka: Nie zgadzam się na publikację wizerunku. Nie jest on tak piękny, jak lokatorzy, z którymi pan rozmawiał.

Reporter „Interwencji: Proszę mi pokazać dokument, w którym konserwator zakazuje montowania anten.

– To regulamin wspólnoty.

– Czyli pani to wymyśliła. Mówimy o balkonie, o poręczy balkonowej, jedni mają, inni nie mają.

– Nie mają.

– Możemy pojechać i pokażę pani, gdzie anteny wiszą od strony ulicy.

– Jest to działanie niezgodne z regulaminem.

 

 

Budynek ma dwa przyłącza gazowe. Jedno z nich pod koniec września zostało odcięte. Część lokatorów została pozbawiona ogrzewania, ciepłej wody i możliwości gotowania. W mieszkaniu Justyny i Adama Teodoru, mimo działania elektrycznych grzejników, podczas naszej wizyty było 17 stopni. W nocy temperatura jest jeszcze niższa.

 

– Jest zimno. Zmuszeni byliśmy zakupić kuchenkę indukcyjną, pożyczyliśmy od znajomych grzejniki. Zwykły grzejnik nie wystarczy, nie wiemy, jakie to będą koszty – mówi małżeństwo.

Lokatorzy kamienicy udali się na policję. Mówią o uciążliwym dręczeniu 

Mieszkańcy utrzymują, że zostali odcięci od mediów nagle.

 

– Mąż gotował ziemniaki i gaz zniknął. To jest straszne, wystarczyłaby kartka, że nie będzie gazu. Musiałam nabyć maszynkę, żeby coś ugotować. Nie ma drzwi na klatkach, jest zimno. Drzwi miały być w lipcu, sierpniu, wrześniu… 2 października złożyliśmy na policji zgłoszenie o odcięciu gazu, co jest uciążliwym nękaniem – opowiadają.

 

 

– Nastąpił niefortunny zbieg okoliczności podczas podłączania nieruchomości do kotłowni gazowej. Nie było to w sezonie grzewczym. Od maja oczekiwaliśmy, aż gazownia wyłoni wykonawcę i przystąpi do przebudowy przyłącza. Nikt nie dysponował wiedzą, które lokale są do tego przyłącza podłączone – odpowiada administratorka budynku.

 

– Nie można wyrzucić lokatorów, nie można uprzykrzać im życia. Jeśli takie działanie jest celowe, to jest to przestępstwo. Natomiast jeżeli takie działanie jest przypadkowe, przez pomyłkę, to należy ponieść konsekwencje finansowe, np. w formie rekompensaty kosztów ogrzewania – komentuje Piotr Paduszyński, pełnomocnik lokatorów.

Ludzie muszą się dogrzewać. Administratorka: To rozsądne

Kiedy zostanie ponownie włączony gaz albo zostanie uruchomione centralne ogrzewanie? Tego nie wie nawet zarządzająca nieruchomością pani administrator. Zdesperowani najemcy w obronie założyli stowarzyszenie zrzeszające lokatorów.

 

– Szuka pan sensacji tam, gdzie jej nie ma. Żyjemy w czasach, gdzie najtańszy konwektor kosztuje 50 zł. Odwiedzając mieszkania nikt nie siedział w kurtkach, nie był pod kocem – mówi administratorka.

 

Reporter „Interwencji”: Bo ludzie się dogrzewają.

Administratorka: To jest rozsądne.

 

Właściciel budynku, zapytany, czy rozważa wypłatę zadośćuczynienia lokatorom za niedogodności, odparł – Nie zamierzam odpowiadać, to kwestia między mną a lokatorami. Dziękuję za rozmowę.

 

– Jeśli nie uzyskuję żadnych informacji, to zastanawiam się, czy to nie są zamierzone działania, żeby nas eksmitować z mieszkań. Jestem przerażona, niewiele wiemy, wszyscy się boją – podsumowuje jedna z mieszkanek.

 

Całość materiału dostępna w serwisie „Interwencja”.

 

 

Zobaczyłeś coś ważnego? Prześlij zdjęcie, film lub opisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

WIDEO: Zadzwonili na policję, pytali "kiedy nas rozkujecie?". Stracili fortunę

Pozbawieni ciepła i wody. Tragedia w budynku mieszkalnym. - INFBusiness

Michał Lao/mol/polsatnews.pl/"Interwencja"

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *