Mania Smaku, słynna pizzeria z Wrocławia. Karmili wyborców, dziś karmią powodzian

15 października minie rok od wyborów parlamentarnych. Zapamiętane zostaną jako te, w których po ośmiu latach rządów Prawo i Sprawiedliwość straciło władzę. Do historii przejdzie też kolejka przed obwodową komisją wyborczą nr 148 na wrocławskim osiedlu Jagodno. Częścią tej opowieści jest pizzeria Mania Smaku, której właściciele postanowili bezinteresownie nakarmić czekających na oddanie głosu wyborców, rozdając im około 300 pizz. Wróciliśmy do pizzerii rok po tych wydarzeniach i kilka tygodni po tym, jak właściciele zaangażowali się w kolejną akcję pomocy.

Mania Smaku ma się świetnie i nadal pomaga
Mania Smaku ma się świetnie i nadal pomaga | Foto: Barbara Ilnicka/East News / East News
  • Po ubiegłorocznych wyborach Manię Smaku zalały wyrazy wdzięczności i miłe gesty od klientów z całej Polski. Niestety pizzeria do dziś boryka się z hejterami
  • W social mediach pojawiły się nawet plotki, że firma splajtowała. To nieprawda — Mania Smaku prężnie działa i nadal spontanicznie pomaga, o czym przekonali się m.in. pracujący przy umacnianiu wałów na wrocławskich Marszowicach, gdy południowo-zachodnią Polskę nawiedziła powódź
  • Właściciel pizzerii zaoferował restauratorom z zalanych miejscowości przekazania m.in. pieców do pizzy
  • Pracujemy tak, jak pracowaliśmy — mówi Business Insiderowi Szarmilla Marczuk. W menu pojawiły się jednak nowe pozycje
  • Więcej takich informacji znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl 

Choć pół Polski żyje w przekonaniu, że Mania Smaku mieści się na Jagodnie, tak naprawdę pizzeria ulokowana jest na innym wrocławskim osiedlu — Borek, podobnie jak Jagodno położonym w dzielnicy Krzyki. Mania Smaku należy do pasjonata pizzy i przedsiębiorcy Mateusza Grzędy i istnieje od dziewięciu lat. Zatrudnia około 100 osób. Firma zaczynała od jednego food trucka, by dorobić się zakładu produkcyjnego i trzech restauracji we Wrocławiu: przy ul. Legnickiej, Krzywoustego i Racławickiej. To właśnie z tego ostatniego lokalu wyjechało około 300 pizz, które rok temu nakarmiły czekających w najdłuższej w Polsce kolejce wyborców.

— Sami do końca nie wiemy jeszcze, co się wydarzyło. Zrobiliśmy drobny, bezinteresowny gest, który stał się głośny na całą Polskę — mówiła nam tuż po tych wydarzeniach Szarmilla Marczuk, kierowniczka Manii Smaku, a prywatnie siostra właściciela firmy. — W weekendy zazwyczaj pracujemy dłużej, mniej więcej do godz. 23. Tak miało być też w ostatnią niedzielę. Już posprzątaliśmy, kiedy zaczęły nas dochodzić głosy, że na Jagodnie nadal stoi niemała kolejka, bo na około 800 osób. Stali biedni, zmarznięci, z kocami na kurtkach i czerwonymi nosami. Bardzo nas to wzruszyło. Spontanicznie pomyśleliśmy, żeby nakarmić tych ludzi, zrobić dla nich coś miłego — opowiadała.

Ten odruch serca zapoczątkował lawinę wydarzeń. Już w powyborczy poniedziałek do pizzerii spłynęła fala zamówień z dopiskiem, by ich nie realizować, a wpłaconą kwotę potraktować jako formę podziękowania za postawę właścicieli pizzerii i ich zespołu. Kiedy poprzez swoje media społecznościowe Mania Smaku zaapelowała, by nie przekazywać jej pieniędzy i wpłacać je na cele charytatywne, pojawiły się kolejne zamówienia — tym razem pod nieistniejące adresy.

Donald Tusk odwiedza Manię Smaku
Donald Tusk odwiedza Manię Smaku | Krzysztof Zatycki / Forum / Forum Polska Agencja Fotografów

Od czasu wyborów pizzeria była szeroko opisywana w mediach, a 6 listopada odwiedził ją Donald Tusk, wówczas kandydat na premiera. Lider Platformy Obywatelskiej skusił się na pizzę Buratina i uciął sobie pogawędkę z właścicielami lokalu. W ramach tej samej podróży do Wrocławia Donald Tusk spotkał się wieczorem z mieszkańcami osiedla Jagodno.

Klienci jak wyborcy — podzieleni

Medialna sława miała jednak i przykre oblicze. — Spadła na nas duża fala hejtu, dostawaliśmy pogróżki, rasistowskie e-maile. Do dziś zdarza się jeszcze je dostać — przyznaje rok po wyborach Szarmilla Marczuk.

Internauci pisali m.in. że właściciele Manii Smaku są „ruskimi onucami”, niemieckimi agentami, oszustami i złodziejami. Podważano fakt, że firma faktycznie dostarczyła pizzę na Jagodno, sugerowano przy tym, że sami wyborcy z komisji nr 148 byli podstawieni. Do dziś na kanałach pizzerii można znaleźć wiele przykrych komentarzy, a duża część z nich nawiązuje do Donalda Tuska.

Szarmilla Marczuk przed Manią Smaku
Szarmilla Marczuk przed Manią Smaku | Anna Anagnostopulu / Business Insider

Po wyborach do Parlamentu Europejskiego spływający na pizzerię hejt tylko przybrał na sile. – Teraz, po eurowyborach, jest tego więcej. Naprawdę bardzo, bardzo dużo – mówił w rozmowie z wrocławską „Wyborczą” Mateusz Grzęda. – Doszło do tego, że dostaliśmy list, który wygląda trochę jak z horroru czy kryminału, z wycinkami z gazet. To jest szaleństwo. Cały czas zastanawiam się, co to są za ludzie. I skąd w ogóle czas i pomysły na to, żeby w tym zabieganym świecie robić takie głupoty — stwierdził.

Latem media społecznościowe obiegła plotka, zgodnie z którą pizzeria splajtowała. Mania Smaku zdementowała te informacje, jednocześnie pokazując wpisy hejterów cieszących się z rzekomej porażki biznesowej przedsiębiorstwa. Nieprzyjemne komentarze, głównie te internetowe, równoważą jednak realne dowody sympatii: odwiedziny klientów z całego kraju, prezenty, jakie przekazują.

W ogólnym rozrachunku, jeśli pominąć wzmożenie internautów po obu stronach politycznej barykady, dla firmy wiele się nie zmieniło. — Pracujemy tak, jak pracowaliśmy — mówi Business Insiderowi Szarmilla Marczuk i przyznaje, że liczba klientów firmy jest podobna jak przed rokiem. Nowe są głównie pozycje w menu — w październiku pizzą miesiąca jest Dyniozaurus, z salami, gruszką, gorgonzolą i sosem dyniowym.

Pizza dla powodzian

Nie zmieniły się też spontaniczność i szeroki gest właścicieli biznesu. Przekonać się o nim mieli Wrocławianie i wojskowi pracujący przy umacnianiu wałów na Marszowicach, kiedy fala kulminacyjna zbliżała się do miasta. Mania Smaku dostarczyła im około setki pizz. Ta akcja przemknęła jednak w mediach raczej niezauważona.

HtmlCode

Właściciele pizzerii zdecydowali się też wesprzeć kolegów i koleżanki po fachu z zalanych terenów. Mateusz Grzęda we wpisie na Facebooku zadeklarował chęć przekazania piecy do pizzy oraz innego sprzętu restauracjom, które ucierpiały w wyniku powodzi. I ta inicjatywa nie wyszła jednak poza obieg informacji w mediach społecznościowych.

HtmlCode

Wydaje się, że właściciele biznesu są już nieco zmęczeni medialnym rozgłosem. Kierowniczka Manii Smaku nie chce rozmawiać o polityce, ani oceniać roku rządów koalicji. Przyznaje jedynie, że jako kobieta czeka na korzystne dla kobiet zmiany oraz liczy na spełnienie obietnic, jakie nowy rząd składał przedsiębiorcom.

Właściciele firmy nie raz podkreślali w mediach, że Mania Smaku jest apolityczna i że nie pytali wyborców o to, na kogo zagłosują, kiedy częstowali ich pizzą. „Nie jesteśmy za żadną partią. Marzymy wręcz, aby politycy dali nam po prostu spokój i pozwolili pracować. Tylko tyle” — podkreślali w mediach społecznościowych, kiedy wylała się na nich fala hejtu.

Biznes lubi ciszę.

Autor: Anna Anagnostopulu, Business Insider Polska

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *