
„To zdecydowanie nie jest właściwy moment na takie transformacje” – stwierdza Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie, odnosząc się do propozycji wprowadzenia czterodniowego tygodnia pracy. „Wprowadzając takie regulacje, zasadniczo uznajemy, że firmy muszą tolerować spadek wydajności produkcji, co przekłada się na zmniejszenie przychodów, lub muszą zatrudnić dodatkowych pracowników” – wyjaśniła.
Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie podkreśla, że w kwietniu Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej ma przedstawić ramy programu, którego celem jest skrócenie tygodnia pracy do czterech dni przy zachowaniu niezmienionych wynagrodzeń.
„Propozycje te są popierane przez minister Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk, jednak spotykają się ze znacznym sceptycyzmem ze strony przedsiębiorców” – wskazują przedstawiciele Izby.
Czterodniowy tydzień pracy: „Pomysł, który w teorii wydaje się atrakcyjny”
„To zdecydowanie nie jest odpowiedni czas na takie modyfikacje. Dyskusja na ten temat jest teraz w dużej mierze teoretyczna, jeśli nie nieco abstrakcyjna” – komentuje Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
„To koncepcja, która brzmi zachęcająco na papierze, ale tylko w teorii. Każdy chciałby mniej pracować, pozostać wiecznie młodym, zarabiać wysokie pensje i nie mieć żadnych zmartwień. Wygląda na to, że Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie zdaje sobie sprawy, że obecny klimat gospodarczy jest niewystarczająco stabilny, aby przeforsować regulacje, które szczególnie naraziłyby sektor MŚP na znaczne straty finansowe” – twierdzi Hanna Mojsiuk.
Wyraziła opinię, że „nie jest możliwe usprawnienie działalności zakładu produkcyjnego, firmy logistycznej lub sklepu spożywczego, aby skrócić pięć dni pracy do czterech”.
„Nie można oczekiwać, że pracownicy zwiększą obciążenie pracą w pozostałe dni robocze tylko dlatego, że piątek jest dniem wolnym. Wprowadzając takie regulacje, w rzeczywistości sugerujemy, że firmy muszą zaakceptować spadek wydajności produkcji, co oznacza niższe zyski, lub muszą zatrudnić więcej pracowników. Bez względu na to, jak podejdziemy do tej sprawy, jedyne zdanie, które przychodzi nam do głowy, to: „To nie jest czas na takie zmiany” – podkreśla Hanna Mojsiuk.
Wolisz ewolucję od rewolucji?
Z kolei Katarzyna Opiekulska, dyrektor zarządzająca LSJ HR Group, zauważa, że „rozmowy na temat czterodniowego tygodnia pracy powracają jak bumerang — zwłaszcza po pomyślnych wynikach międzynarodowych prób”.
„Jednakże, biorąc pod uwagę stan wielu firm w Polsce, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że moment na tę dyskusję jest niewłaściwy. Firmy obecnie dążą do stabilności finansowej, optymalizują swoje wydatki i próbują zachować zatrudnienie — a nie eksperymentują z drastycznym skróceniem godzin pracy. Nie jestem zwolenniczką idei zmiany godzin pracy z „40 na 32”, ponieważ znam realia operacyjne w wielu sektorach. Jestem jednak przekonana, że godziny pracy ostatecznie zostaną skrócone — po prostu nie tak drastycznie, jak niektórzy sobie wyobrażają” — stwierdza Katarzyna Opiekulska.
Według eksperta „w ciągu najbliższych 5–10 lat prawdopodobny scenariusz zakładałby skrócenie godzin pracy o 2–5 godzin tygodniowo — nie poprzez wyeliminowanie jednego dnia wolnego, ale raczej poprzez stopniowe wdrażanie elastyczności, automatyzacji i efektywnego zarządzania czasem”.
„W tym kontekście sztuczna inteligencja odegra znaczącą rolę. AI nie tylko pomaga pracownikom — zmienia krajobraz operacyjny. Umożliwia automatyzację zadań, optymalizuje procesy i usprawnia alokację zasobów. Dzięki sztucznej inteligencji firmy będą miały możliwość skrócenia tygodnia pracy w przyszłości bez poświęcania produktywności, zwiększania kosztów lub konieczności zatrudniania dodatkowych pracowników” — dodaje Katarzyna Opiekulska.
Czytaj więcej: Urzędnicy pracowali cztery dni w tygodniu. Zaskakujące wyniki eksperymentu >>>
Czterodniowy tydzień pracy: analiza w toku
W maju 2024 r. minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk ogłosiła, że dokona oceny dwóch propozycji skrócenia czasu pracy: 35-godzinnego tygodnia pracy lub wprowadzenia wolnych piątków.
Szefowa ministerstwa oświadczyła tydzień temu, że wstępna faza analiz dotyczących skrócenia tygodnia pracy została zakończona. Ujawniła, że Ministerstwo Pracy podzieli się kluczowymi wnioskami z tych analiz w ostatnim tygodniu kwietnia. „Następnie omówimy kolejne kroki” – dodała Dziemianowicz-Bąk. „Podstawowe wnioski wskazują, że jest to pożądane rozwiązanie, które musi i będzie opierać się na zachowaniu tych samych poziomów wynagrodzeń. Oznacza to krótszy tydzień pracy – tak, ale przy niezmienionym wynagrodzeniu” – stwierdziła.
Niemniej jednak wskazała, że rozwiązania muszą być „dostosowane do potrzeb”. „Prawdopodobnie inne strategie będą konieczne dla sektora przemysłowego niż dla pracowników kreatywnych lub biurowych, ponieważ podejście typu „jeden rozmiar dla wszystkich” nie zawsze jest możliwe do zastosowania” — zauważył minister ds. rodziny.