Zdjęcie: Adobe Stock
Narzędzia sztucznej inteligencji mają zdolność do podejmowania się konkretnych zadań, które wykonujemy, ale nie mogą zastąpić wszystkich rodzajów pracy – twierdzi dr hab. Aleksandra Przegalińska, profesor Akademii Leona Koźmińskiego (ALK) w Warszawie. Badaczka podkreśliła, że sztuczna inteligencja ma swoje ograniczenia – tworzy, powtarza stereotypy.
Pracownik naukowy Wydziału Zarządzania w Network Society na ALK zauważył, że gdyby wdrożenie sztucznej inteligencji doprowadziło do masowej utraty miejsc pracy, należałoby poważnie rozważyć tę kwestię.
„To prawdopodobnie scenariusz, w którym decydenci i politycy mogą musieć wycofać swoje poparcie dla tej technologii, ponieważ reperkusje ekonomiczne mogą być naprawdę niszczycielskie (…) Obecnie znajdujemy się w momencie, w którym wszyscy chcą inwestować w AI, aby pozostać konkurencyjnymi; rozwijać lepszą AI, szczególnie wśród narodów i przedsiębiorstw prywatnych. Z drugiej strony, jest w to zaangażowana praca ludzka (…) Jeśli to (utrata miejsc pracy na rzecz AI – przyp. PAP) rozwinie się w powszechne zjawisko, staniemy przed poważnym wyzwaniem” – zauważył ekspert.
Zapytana, czy jest to już powszechny problem, odpowiedziała, że jest „dość istotny, ale tylko w niektórych sektorach”, takich jak programowanie. Zauważyła, że znaczna część zastosowań AI jest widoczna w „produkcji wiedzy”, czyli w przedsięwzięciach naukowych. „Jest tu znacząca obecność sztucznej inteligencji; powiedziałabym nawet, że jest jej więcej, niż byśmy chcieli” – oceniła.
„Chciałabym jednak zapewnić, że w wielu innych zawodach technologia ta może obecnie przejąć określone zadania, ale prawdopodobnie nie całe stanowiska. Przyszłość niesie ze sobą niepewność, chociaż jeśli nadal będziemy polegać na narzędziach, którymi dysponujemy dzisiaj, a mianowicie generatywnej sztucznej inteligencji, pozostanie ona technologią z ograniczeniami. Generuje, tworzy, często powtarza pewne stereotypy i często nie dostarcza oczekiwanej przez nas wiedzy fachowej” – opisała Aleksandra Przegalińska.
Podkreśliła, że zgodnie z trendami rynkowymi wiele firm zainwestowało w sztuczną inteligencję, licząc na znaczne zyski i zwiększoną produktywność. „Ostatecznie okazało się, że ta inwestycja nie przyniosła jeszcze oczekiwanych zysków. Nadal trzeba zatrudniać personel; ludzie są potrzebni do nadzorowania tej technologii. (…) Może to przynieść pewne intrygujące rezultaty, ale nie jest to scenariusz, w którym ludzie mogą być naprawdę zastępowani jeden za jednego” – podkreśliła.
Założyła, że na przykład w dziedzinie usług obywatelskich zastosowanie sztucznej inteligencji można postrzegać pozytywnie. „Jeśli w mObywatelu będziemy mieć chatbota, który pomoże nam w ubieganiu się o paszport, będzie to dla nas korzystne. Prawdopodobnie chcemy więcej takich rzeczy” – zauważyła.
Doszła do wniosku, że jeśli AI doprowadzi do znaczących zakłóceń na rynku pracy, a ta technologia wpłynie na życie jednostek, będzie to oznaczać negatywny trend. „W tym momencie wydaje mi się, że jeśli nie będziemy przygotowani z pewnymi politykami, to znaczy politykami +polityką+, aby złagodzić negatywne skutki rozwoju technologicznego na rynku pracy, to możemy rzeczywiście usłyszeć więcej o AI, i to nie w korzystnym świetle” – zauważyła.
Dr hab. Aleksandra Przegalińska wzięła udział w konferencji Perspektywy Women in Tech Summit (4-5 czerwca). Polska Agencja Prasowa objęła patronat medialny nad tym wydarzeniem. (PAP)
Materiał wideo dostępny jest pod adresem: https://wideo.pap.pl/pap-media,101/dr-hab-przegalinska-sztuczna-inteligencja-moze-przejac-poszczegolne-zadania-ale-nie-cala-prace,82702 oraz https://wideo.pap.pl/pap-media,101/dr-hab-przegalinska-sztuczna-inteligencja-moze-przejac-poszczegolne-zadania-ale-nie-cala-prace,82703 (wersja surowa do edycji).
pasek/ arw/ amac/