W Polsce liczba osób uwięzionych na czwartych piętrach może dochodzić nawet do ok. 1 mln – oznajmia w „DGP” sekretarz stanu w KPRM, minister ds. polityki senioralnej Marzena Okła-Drewnowicz. Jak wskazuje, szczególnie w miejscowościach powiatowych, gdzie przeważają budynki czterokondygnacyjne, na górnych poziomach często zamieszkują osoby żyjące w pojedynkę.

Okła-Drewnowicz w wywiadzie dla gazety została zapytana o projekt dotyczący wynajmu dla seniorów oraz analizy, które ukazują, ile osób rzeczywiście mogłoby skorzystać z tego rozwiązania. Jak podkreśliła, świadomość, że mamy osoby uwięzione na czwartych piętrach, jest powszechna. Dodała także, że rząd ma również wiedzę o tym, że przy obecnym tempie starzenia się społeczeństwa takich osób będzie przybywać.
„Natomiast, gdy zaczęliśmy poszukiwać konkretnych danych na ich temat, okazało się, że są niedostępne. Z tego powodu skorzystaliśmy z międzynarodowych badań Survey of Health, Ageing and Retirement (SHARE). Wynika z nich, że w Polsce osób uwięzionych na czwartych piętrach – ta nazwa jest przenośna, ponieważ mówimy także o niższych kondygnacjach w budynkach bez windy – może być nawet ok. 1 mln. Zatem skala jest bardzo duża i wciąż wzrasta” – podkreśliła.
Na uwagę, że z danych Krajowego Instytutu Gospodarki Senioralnej wynika, że wprawdzie 60 proc. seniorów posiada mieszkania na własność, jednak 80 proc. z nich nie jest zainteresowanych zmianą miejsca zamieszkania, odpowiedziała: „fakt, że osoby w podeszłym wieku często nie chcą zmieniać lokum – jest oczywisty”.
„Natomiast sytuacja osób starszych, które przed kilkudziesięcioma, a nawet kilkunastoma laty mieszkały na trzecich, czwartych piętrach, była odmienna niż obecnie. Wówczas seniorzy mieli obok siebie dzieci. Dziś, szczególnie w miastach powiatowych, w których dominują bloki czteropiętrowe, na wyższych poziomach często zamieszkują osoby samotne w mieszkaniach dwu-, trzypokojowych, ponieważ kiedyś mieszkali tam z rodzinami” – zauważyła minister.
Dodała, że te osoby mają około osiemdziesięciu lat, a ich dzieci to osoby w wieku pięćdziesięciu lat, które w latach dziewięćdziesiątych – w okresie wysokiego bezrobocia – wyjechały do większych miast w poszukiwaniu pracy.
„Podczas jednego z programów byłam zaskoczona, jak wiele osób, w trakcie ulicznej sondy, mówiło: dzisiaj jeszcze sobie radzę, ale w przyszłości nie wiem, jak będzie i mogłabym skorzystać z takiego rozwiązania. Niedawno w innym programie pełniłam również dyżur telefoniczny przez pół godziny i proszę uwierzyć, że ludzie pytali, czy będą spełniać kryteria, aby skorzystać z najmu senioralnego. Trochę obalamy więc te mity. 80 proc. nie skorzysta z tego rozwiązania, ale te 20 proc. to tysiące osób. Dlaczego nie dać im tej możliwości” – mówiła Okła-Drewnowicz.(PAP)
mchom/ par/