Muzeum Powstania Warszawskiego nie tylko utrwala pamięć o bohaterach, ale przekazuje lekcję współczesnego patriotyzmu – bazującego na przygotowaniu na sytuacje kryzysowe, rozwijaniu zaufania i działaniach zespołowych – mówi Jan Ołdakowski, szef MPW.
Michał Szułdrzyński
Reklama
Czy Muzeum Powstania Warszawskiego ewoluuje od miejsca pamięci o wydarzeniu sprzed 81 lat? Uczycie wartości i zachowań, które mogą być dzisiaj użyteczne: odporności społecznej, reagowania na sytuacje kryzysowe.
Pragniemy być muzeum ostatniego polskiego zrywu: czcić pamięć powstańców, lecz także uczynić wszystko, aby powstania już nigdy nie miały miejsca. I warunki, w których one wybuchały, też nigdy się nie pojawiły. Dlatego im lepiej będziemy gotowi na sytuacje nadzwyczajne, tym lepiej unikniemy scenariusza, w którym doszłoby do powstania. Cudze wojska na ulicach Warszawy, obce czołgi, obce pojazdy opancerzone gwarantują, że kiedyś wybuchnie zryw.
Reklama Reklama
Jedną ze składowych testamentu żołnierzy Armii Krajowej, cichociemnych, jest doskonalenie się w różnych umiejętnościach i uzmysławianie ludziom, że czasy pokoju się skończyły i musimy być przygotowani na sytuacje wyjątkowe. Bardzo mi imponują mieszkańcy Skandynawii, na przykład Finowie. Wiedzą, że grozi im wojna, ale trenują także postępowanie w momentach, w których ludzie muszą wiedzieć, jak się zachować, np. gdy wiatr obali drzewo czy wydarzy się poważny wypadek komunikacyjny. Naszą cechą narodową jest rozwiązywanie trudności w momencie, gdy się pojawią. Byłoby dobrze wzorować się na Skandynawach i ćwiczyć nawyki, pewien respekt np. dla działań grupowych, szacunek do wolontariatu już od szkoły podstawowej.
Finlandia to jedyny kraj w Europie, który nie zniósł zasadniczej służby wojskowej. Wojsko jest elementem wychowania obywatelskiego. Nie chcę pytać o sens poboru, lecz o przekazywanie pewnych postaw, reakcji, poczucia odpowiedzialności za innych.
Wydaje mi się to konieczne. Trzeba przyznać, że ostatnie trzy dekady, w których polskie PKB rosło, polskie bezpieczeństwo rosło, były, jak zawsze w polskiej historii, krótkim czasem prosperity i teraz pojawia się niebezpieczeństwo. I od polityków oraz elit trzeba oczekiwać, żeby nas, Polaków wyszkolili w postępowaniu w sytuacjach nadzwyczajnych. Gdy rosyjskie drony wleciały nad Polskę, wielu moich znajomych miało atak paniki, uświadomiło sobie, że jesteśmy zagrożeni. W państwie, któremu grozi niebezpieczeństwo, powinniśmy uczyć się, jak postępować w takiej sytuacji.
Reklama Reklama Reklama
Od szkoły podstawowej powinniśmy uczyć najmłodszych, oczywiście bez straszenia. Uczyć różnych umiejętności, które w dawnych czasach choćby ćwiczyło harcerstwo: jak dać sobie radę, jeśli przez trzy dni nie będzie działał telefon komórkowy. Skąd wziąć informacje, jak je przekazać, jak zatroszczyć się o bliskich. Znajomi emerytowani żołnierze GROM wspominali, że gdy pomagali w czasie powodzi, to największym problemem było to, że nie było prądu, czyli przestały działać telefony komórkowe. I ludzie nie wiedzieli, co mają robić i ogarniał ich strach. Po trzech dniach, nie mając żadnych wiadomości, mimo że mieli wodę, mieli żywność, to byli w takim stanie lęku, bo nie wiedzieli, co się dzieje. Dlatego powinniśmy ćwiczyć takie rzeczy i wiedzieć np., skąd uzyskuje się informacje.
Rusza właśnie druga edycja programu „Liderzy jutra” w Muzeum Powstania Warszawskiego. Skąd wziął się ten pomysł?
Parę lat temu, podczas swojego ostatniego wystąpienia i swojej rocznicy, generał Zbigniew Ścibor-Rylski, wypowiadając się w Muzeum Powstania Warszawskiego, zwrócił się do młodych ludzi, do harcerzy, wolontariuszy i powiedział im, że wśród nich jest prawdopodobnie przyszły minister, prawdopodobnie przyszły premier, a być może nawet przyszły prezydent. Powiedział, że stoi przed nimi takie zadanie: „Uczcie się, zdobywajcie kompetencje, uczcie się języków, uczcie się tego, co uznajecie za ważne. Abyście mogli stworzyć Polskę, która będzie Polską waszych marzeń”.
Publicystyka Marek Kozubal: Sabotaże i ataki. Skąd to wzmożenie działań rosyjskich służb i co planuje Putin?
Metody działania rosyjskich służb są niezmienne od lat. Tyle że teraz łatwiej je odczytujemy i…
I ten zamysł długo w nas dojrzewał. Dlatego postanowiliśmy uruchomić taki program dla studentów ostatnich lat i dla tych, którzy już ukończyli studia, lecz planują wciąż się rozwijać. Program uczenia, kim jest lider, spotkania z różnymi liderami, dyskusje o tym, jak zmienia się obecnie świat. Ale także uczenia realizmu. Jednym z dzisiejszych problemów jest to, w jaki sposób media społecznościowe pokazują nam świat, ponieważ one zazwyczaj prezentują nam dwa rodzaje informacji. Takie, które są zgodne z naszymi poglądami na temat świata – i całkowicie przeciwne. To są te mechanizmy aktywizowania uczestników debaty. Ale to jest całkowita nieprawda. Ten podział, który zaostrza spór o świat, który przekształca politykę w spór cywilizacyjny, nie jest zamysłem, który dotyczy wszystkich ludzi. To też nie jest prawda o rządzeniu Polską. I chcemy z ludźmi rozmawiać o tym, jaki świat jest naprawdę. Jak się tym światem zarządza, jak się do tego przygotowuje.
Uprawianie polityki jest takie samo od czasów, kiedy zaczęli ją uprawiać Grecy. Dlatego mówimy także o zakulisowych sprawach polityki, lecz także o tym, na czym polega rzetelne informowanie, prawdziwe dziennikarstwo, czym jest pozyskiwanie informacji, własne osądzanie.
Jakie konkluzje wynikają z pierwszej edycji programu?
Łącznie 87 proc. uczestników zgodziłoby się polecić swoim znajomym udział w następnych edycjach. I zresztą wielu z nich, gdy ogłosiliśmy tę edycję, powiedziało, że pragnie wziąć jeszcze raz udział, ponieważ zmienili się ci, którzy będą się spotykać z młodymi ludźmi, zmienili się ci, którzy będą szkolić, ponieważ oczywiście ten program jest bardzo zróżnicowany. Od polityki zagranicznej po dziennikarstwo, psychologię internetu i współczesne wyzwania technologiczne. To może się przydać przyszłym liderom, aby jeszcze lepiej rozumieli, że bycie liderem to nie są sztuczki socjotechniczne, to nie tylko sztuka prowadzenia dyskusji, erystyka, lecz wiara w to, co się robi, w wartość budowania relacji. Nie można stać się liderem – takim w rozumieniu naszych bohaterów, powstańców warszawskich, cichociemnych, tych, do których się odwołujemy – bez posiadania przyjaciół, ludzi, którzy sobie ufają.
Reklama Reklama Reklama
W pierwszej edycji wieloletni dowódca GROM, płk Piotr Gąstał opowiadał o swoich doświadczeniach, również na misjach zagranicznych. Nawet jeżeli jest się dowódcą tzw. teamu, to trzeba mieć do każdego całkowite zaufanie. Żeby osiągnąć prawdziwy sukces, nie można być samolubem. Nie ma miejsca dla tych, którzy działają w pojedynkę. Jest miejsce dla tych, którzy umieją zbudować zaufanie. Dlatego podkreślamy także wartość takich właśnie niematerialnych cech przyjaźni. Nie byłoby AK, nie byłoby Szarych Szeregów bez przyjaźni. Bez takiego poświęcenia dla drugiego człowieka i komunikacji, ale nie za pomocą komunikatorów, lecz na żywo.
Rozmówca
Jan Ołdakowski
Urzędnik, były polityk, działacz kultury. Od 2004 r. dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego