PiS i KO: Zjazdy Partii. Wybory – Rozterki Kaczyńskiego i Tuska. Dwa Scenariusze [KOMENTARZ]

Prawo i Sprawiedliwość znajduje się na zakręcie, co unaoczniła konwencja programowa. Sukces zawdzięczało socjalnym deklaracjom, a dwa lata temu poniosło klęskę z powodu braku sojusznika. Teraz może, ignorując Konfederację, ponownie postawić na obietnice socjalne, bądź poszukiwać koncepcji, które zbliżą ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego do prawdopodobnego koalicjanta. Oba podejścia są obarczone ryzykiem, szczególnie w sytuacji, gdy Donald Tusk dąży do umocnienia obozu rządzącego.

Propozycje z konwencji programowej, takie jak bon mieszkaniowy w wysokości do 200 tys. zł, to testowanie gruntu i sprawdzanie reakcji na dwa lata przed wyborami. Nie bez powodu kluczowe i sztandarowe zapowiedzi na kampanię wyborczą były formułowane znacznie później — program 500 plus PiS ogłosiło na rok przed wyborami, a tzw. Piątkę Kaczyńskiego (obejmującą m.in. obniżenie PIT i wprowadzenie 500 plus na każde dziecko), zaprezentowano w 2019 r., czyli w roku wyborczym. — Mamy już niskie podatki. Należy uprościć procedury — oznajmił Jarosław Kaczyński, kończąc konwencję, sygnalizując preferowany kierunek działań. A podobnych sygnałów było więcej.

PiS i KO: Zjazdy Partii. Wybory - Rozterki Kaczyńskiego i Tuska. Dwa Scenariusze [KOMENTARZ] - INFBusiness

Wizja „Polski solidarnej” kontra „egoistyczni liberałowie” — to ulubiona konfrontacja Jarosława Kaczyńskiego. W ten sposób rozgrywany spór wygrywał już parokrotnie. Przegrał, gdy KO przekonała w końcu Polaków, że „nic co dane, nie zostanie odebrane”. Obecnie socjalny zwrot PiS może okazać się jednak niemożliwy do powtórzenia.

Polska solidarna kontra liberalna. Czy ten pojedynek nadal będzie skuteczny?

To szczodre obietnice socjalne pozwalały PiS przekraczać kolejne granice poparcia w szczytowym okresie popularności. To one umożliwiły przetrwanie kryzysów politycznych. Teraz Jarosław Kaczyński znowu mógłby podążyć tą ścieżką. Rodzajem testu takich propozycji jest koncepcja bonu mieszkaniowego, który dla rodzin z trojgiem dzieci wyniósłby nawet 200 tys. zł.

Kaczyński zdaje sobie sprawę, że składanie wielkich, napędzających kampanię, a następnie niezrealizowanych obietnic, jest ryzykowne w kontekście formowania rządu. W subtelny sposób ostrzegał przed tym działaczy podczas swojego wystąpienia na konwencji, zarzucając to ekipie Donalda Tuska. Przy konsekwentnym okrążaniu PiS przez Konfederację z prawej strony, utrata „socjalnej wiarygodności” wzmocniłaby ugrupowanie Sławomira Mentzena i Krzysztofa Bosaka kosztem PiS.

Dalsza część artykułu pod wideo:

Polska gospodarka będzie potrzebowała wsparcia zasobami migracyjnymi

Poszukiwanie przestrzeni dla socjalu

Partia Kaczyńskiego mogłaby dążyć do zagrania „va banque” — proponując rozbudowany program socjalny, który zmobilizowałby wyborców z 2019 i 2020 r. W obecnej sytuacji budżetowej brakuje na to środków, jednak PiS może podjąć śmiałą próbę zwiększenia wydatków (oficjalnie poprzez poszukiwanie dodatkowych dochodów, choć obecna obietnica uszczelnienia podatków i redukcji biurokracji za pomocą sztucznej inteligencji brzmi równie imponująco, co enigmatycznie i problematycznie).

Równocześnie PiS z pewnością będzie próbował ignorować zapisaną w unijnych traktatach procedurę nadmiernego deficytu. W swoim wystąpieniu Kaczyński jasno podkreślał, że obecne struktury UE stanowią zagrożenie dla Polski — konflikt z Brukselą to obecnie wyraźnie zarysowany front, otwarcie demonstrowany przez polityków PiS.

Silny powrót do polityki socjalnej dałby choć cień szansy na samodzielną lub niemal samodzielną większość, bez konieczności liczenia się z silnymi koalicjantami. Obecnie jest to jednak nadzieja na cud — faktem jest, że PiS w 2015 r. zdobyło samodzielną większość przy stosunkowo niskim wyniku, bo 37,5 proc., jednak obecnie sondaże nie wskazują nawet na zbliżenie się do tego poziomu, a wówczas zawdzięczało to spadkowi poniżej progu wyborczego przez Lewicę i KORWiN. Teraz podobny scenariusz wydaje się mało prawdopodobny. Podobna sytuacja musiałaby się bowiem powtórzyć np. z Lewicą i Polską 2050 oraz PSL. A i to może nie zagwarantować nawet niestabilnej większości. Zwłaszcza że Donald Tusk — co uwidoczniło się na konwencji KO — zamierza umacniać obecny obóz rządowy, poszerzając go o Nowoczesną i Inicjatywę Polską, a w dalszej perspektywie o Polskę 2050.

Czy brak alternatywy dla nowej KO dla wyborców nieprzychylnych PiS, ale nieufnych wobec polityki Donalda Tuska, nie spowoduje, że pozostaną oni w domach? To zasadnicze pytanie przy formułowaniu programu gospodarczego Koalicji na nadchodzące wybory. Na razie Donald Tusk w swoim wystąpieniu postawił na emocjonalny, jednoczący przekaz, podkreślający bliskie relacje z UE i kwestie bezpieczeństwa.

Najważniejszym celem Donalda Tuska jest obecnie utrzymanie większości i kontroli nad rządem — w tym duchu wypowiadał się premier podczas rozmowy z Kubą Wojewódzkim i Piotrem Kędzierskim w podcaście Onetu. Wykonał w tym kierunku symboliczny krok, ale może to być niewystarczające, by myśleć o reelekcji.

Koalicja zamiast deklaracji?

PiS zastanawia się, czy obietnice wyborcze nie powinny zwiększyć możliwości porozumienia się z Konfederacją. Oznaczałoby to poszukiwanie rozwiązań obniżających podatki, do których zachęcali już m.in. młodzi działacze PiS w swoim opracowaniu, co mogłoby stanowić pomost ułatwiający późniejszą koalicję. W dalszej perspektywie możliwe jest także sondowanie części PSL — nie bez powodu krytyka tej partii przez PiS nieco osłabła.

Kaczyński jednak nie jest przyzwyczajony i na pewno nie przyzwyczai się do podporządkowywania się mniejszym ugrupowaniom. Nie ustąpi pola łatwo, by „ogon rządził psem”. Naturalnie w pierwszej kolejności rozważane będzie wpływanie na Konfederację, a nie uleganie jej ideologicznym zapędom. W pewnym zakresie lider PiS mógłby jednak dostrzec w tym sens. Zaskakująco dużo uwagi w swoim wystąpieniu otwierającym konwencję poświęcił trudnej sytuacji finansów publicznych. Skoro więc nie można byłoby składać zbyt hojnych obietnic, swoisty „ukłon” w stronę Konfederacji niejako narzucałby się sam. A pomógłby na pewno choćby w ewentualnym projekcie wspólnych list do Senatu.

Nadal otwarte pozostaje pytanie, na ile ubolewanie nad stanem państwowej kasy przez Jarosława Kaczyńskiego stanowiło jedynie uszczypliwość wobec rządzących, a na ile jest autentycznym zaniepokojeniem sytuacją w kontekście potencjalnego objęcia władzy.

Odejście od socjalnych postulatów to jednak jedynie pozornie bezpieczniejsze posunięcie dla przyszłości ugrupowania Kaczyńskiego. Nawet w obliczu ograniczonych możliwości finansowych PiS nie może zrezygnować z tożsamości prawicowej partii socjalnej — zbyt liczna grupa wyborców popiera ją właśnie ze względu na ten aspekt. Rezygnacja z wyraźnych obietnic fiskalnych wiązałaby się z ryzykiem zbyt małego zróżnicowania programowego od KO, jak i Konfederacji, z którą toczy się walka o „rząd dusz” na prawicy.

Czy da się przejąć Konfederację i jednocześnie ją zachować?

Wprowadzanie do debaty publicznej kolejnych deklaracji socjalnych może pomóc ugrupowaniu Kaczyńskiego w grze na podział wewnątrz Konfederacji. Nie jest bowiem tajemnicą, że PiS zdecydowanie chętniej poszukiwałoby porozumienia z narodowcami od Bosaka niż liberałami od Mentzena. W tym kontekście pojawiające się od czasu do czasu różnice zdań między dwoma liderami Konfederacji mogłyby stanowić dla PiS szansę. I rzucane na pożarcie opinii publicznej różnorodne pomysły mogłyby Kaczyńskiemu w tym pomóc.

Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *