Unia Europejska musi i zamierza bronić się przed chińską ekspansją, jednak przeszkodą może okazać się ten sam problem, który utrudnia ustanowienie unii rynków kapitałowych czy unii bankowej — znaczna różnorodność ideologiczna, polityczna i regulacyjna – relacjonuje „Puls Biznesu”. Jedynym efektywnym rozwiązaniem – jak twierdzi dziennik – mogą być zharmonizowane subsydia unijne dla europejskich samochodów elektrycznych.

Dziennik podkreśla, że europejska branża motoryzacyjna od kilku lat pozostaje w zastoju. Obecnie jej kierunek wyznaczają trzy czynniki: chińska ekspansja, protekcjonizm Stanów Zjednoczonych i obojętność rodzimych konsumentów. Od 2019 r. import aut elektrycznych i hybrydowych z Chin do UE wzrósł z 0,01 mld euro do 8,3 mld, natomiast eksport z Europy do Chin podniósł się do zaledwie 2,8 mld euro. W konsekwencji chińscy producenci kontrolują już 20% europejskiego rynku pojazdów elektrycznych.
Gazeta zauważa również, że krajowy popyt w UE nadal jest o około 20% niższy niż przed pandemią. Ponadto, sytuację pogarsza fakt, że na froncie atlantyckim USA podwyższyły cła na europejskie samochody z 2,5 do 15 procent.
Polska być może nie jest tak silnie zależna od sektora motoryzacyjnego jak nasi sąsiedzi, ale jednocześnie branża ta stanowi istotną część gospodarki – podkreśla dziennik. Dodaje, że w UE jesteśmy jednym z czołowych eksporterów autobusów elektrycznych i hybrydowych oraz samochodów dostawczych, a także posiadamy znaczną specjalizację w produkcji komponentów – od hamulców, poprzez systemy zawieszenia, aż po układy kierownicze.
W efekcie, motoryzacja to 200 tys. miejsc pracy, 13,5% całkowitego eksportu i 8% PKB.
Motoryzacja w dobie rewolucji. Kurs na elektromobilność
„Puls Biznesu” porusza też kwestię, jak Unia Europejska powinna zareagować? I zaznacza, że ekonomiści S. Tordoir, N. Redeker i L. Guttenberg w swoim opracowaniu przedstawiają „bardzo interesującą” analizę i jednocześnie formułują rekomendację – dotychczasowy, rozdrobniony system subsydiów krajowych należy zlikwidować.
Według ekonomistów, na które powołuje się gazeta, „chaotyczne” krajowe dofinansowania należy zastąpić jednolitym, ogólnoeuropejskim systemem wsparcia. Podkreśla, że tylko w ten sposób da się wykorzystać potencjał 450 mln konsumentów – poprzez skoordynowane dopłaty do samochodów elektrycznych obwarowane rygorystycznym warunkiem: „kupuj europejskie”. Jak relacjonuje „Puls Biznesu”, miałoby to działać w ten sposób, że preferowane będą pojazdy, w których cały łańcuch wartości generuje najniższy ślad węglowy (od wydobycia surowców aż do produkcji i transportu), a chińskie elektryki mają zdecydowanie wyższy ślad węglowy niż europejskie – konkluduje gazeta.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło



