Posłowie: audyt wykazał nieprawidłowości w Sieci Badawczej Łukasiewicz, ma być zawiadomienie do prokuratury

Fot. Adobe Stock Fot. Adobe Stock

Fantomowy charakter stanowisk kadry kierowniczej w Centrum Łukasiewicz, zawyżanie przychodów z komercjalizacji i brak rejestru umów w instytutach wykazał audyt przeprowadzony w Sieci Badawczej Łukasiewicz – poinformowali posłowie Lewicy i KO. Nowe kierownictwo SBŁ zapowiedziało zawiadomienie prokuratury.

Wyniki audytu Centrum i Sieci Badawczej Łukasiewicz zaprezentowali na wtorkowej konferencji posłanka Lewicy Dorota Olko i poseł KO Adrian Witczak, czyli przewodnicząca i wiceprzewodniczący sejmowej podkomisji stałej ds. nauki i szkolnictwa wyższego.

Audyt – jak poinformowali – został zlecony przez nowego prezesa i wiceprezesa instytucji – dr Huberta Cichockiego i Wiesława Skwarko. Dotyczy okresu między 2019 a 2024 r., do czasu zmiany kierownictwa w marcu br. Równocześnie prowadzona jest kontrola Najwyższej Izby Kontroli.

Sieć Badawczą Łukasiewicz założono w 2019 roku. Posiada 22 instytuty badawcze zlokalizowane w 12 miastach Polski. Jednostką koordynującą pracę instytutów jest Centrum Łukasiewicz. Powołanie SBŁ stanowiło element Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju do roku 2020, tzw. „Planu Morawieckiego” – planu gospodarczego przygotowanego w 2016 roku pod kierownictwem Mateusza Morawieckiego, ówczesnego wicepremiera.

Poseł Witczak powiedział, że SBŁ „miała być łącznikiem między nauką a gospodarką, odpowiadać za prace aplikacyjne i rozwojowe”, składają się na nią instytuty badawcze z różnych branż działające do 2019 r. pod nadzorem resortu rozwoju. Nadzór nad działalnością Centrum Łukasiewicz sprawuje minister nauki i szkolnictwa wyższego, a nad działalnością instytutów prezes Centrum.

Posłanka Olko podała, że „z przekazanych danych wynikało m.in., że rozrastająca się kadra kierownicza – prezes, wiceprezesi, dyrektorzy instytutów – pobierają pensje rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych: 40, 50, 60 tys. plus premie”. „Wspomniane kwoty są o tyle szokujące, że mówimy o instytucjach, gdzie pracownicy zajmujący się badaniami zarabiają często w okolicach płacy minimalnej, a niektóre z instytutów mają problem z płynnością finansową pozwalającą na opłacenie rachunków” – zaznaczyła.

Witczak dodał, że SBŁ to „instytucja o budżecie większym niż PAN i największe polskie uniwersytety”, a z audytu wynika, że ubyło ponad 800 etatów badawczych, a przybyło około 300 stanowisk administracyjnych. Według przytoczonych przez niego danych, w marcu br. w Centrum Łukasiewicz zatrudnionych było ponad 80 osób, z tego 26 na stanowiskach kierowniczych, a wiele komórek organizacyjnych składało się „wyłącznie z dyrektorów i zastępców” lub „stanowili oni większość”. Poseł podał, że od utworzenia Centrum zatrudniono 176 pracowników, a wskaźnik rotacji w 2023 roku wyniósł 43,90 proc.

Podkreślił, że audyt wykazał zawyżenie przychodów z działalności komercjalizacyjnej. „Nawet 10-krotnie – 236 mln zł zamiast 21,5 mln. Według ustawowej definicji Prawa o szkolnictwie wyższym i nauce – przychody z komercjalizacji to oszałamiające 1,2 proc. przychodów SBŁ ogółem” – powiedział poseł.

Mówił też, że zaniedbywano tworzenie dokumentacji potwierdzającej realizację zadań, brakowało rejestru umów, a wiele dokumentów z poprzednich lat jest „niedostępnych lub zgubionych”. Podkreślił, że chodzi o umowy nawet na 100 tys. zł, a nie „o drobnych procesach”.

Ponadto – wymieniał Witczak – audyt umożliwił sprawdzenie aneksów, które b. prezes SBŁ Andrzej Dybczyński zawarł z dyrektorami instytutów, na mocy których wydłużono dyrektorom okres wypowiedzenia stosunku pracy do 6 miesięcy (niezależnie od stażu) czy przyznano prawa do odprawy w wysokości 3 miesięcznego wynagrodzenia.

„Informacje, które nam przedstawiono (w audycie – PAP), to krótka historia o tym, jak PiS ośmieszył inwestycje w badania i rozwój” – powiedziała posłanka Olko.

Podkreśliła, że na początku obecnej kadencji parlamentarnej to pracownicy SBŁ zaalarmowali jej biuro „zaniepokojeni tym, jak wygląda wydawanie publicznych pieniędzy w ramach Sieci”. Posłanka zaznaczyła, że skontaktowała się wtedy w tej sprawie z ówczesnym prezesem Dybczyńskim na posiedzeniu sejmowej Komisji Edukacji i Nauki, ale – jak stwierdziła – jego odpowiedzi „były bardzo wymijające”.

Olko poinformowała, że skierowała interwencję poselską dotyczącą gospodarowania środkami i projektów badawczych prowadzonych przez Centrum do nowego prezesa instytucji, a dr Cichocki „potwierdził, że działy się rzeczy niepokojące i poinformował o trwającej kontroli NIK i audycie w Centrum Łukasiewicz”.

Posłanka zaznaczyła, że w instytucji rozpoczęły się już zmiany m.in. trwają prace nad nowym mechanizmem podziału subwencji, zredukowanie stanowisk kierowniczych i ograniczono liczbę wiceprezesów z 4 do 2.

Olko powiedziała, że czeka na raport z kontroli NIK, któremu poświęcone ma zostać poświęonone jedno z jesiennych posiedzeń podkomisji. (PAP)

kl/ mok/



Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *