Branża przerażona decyzją ministra. „Setki miejsc pracy zagrożone”

Setki miejsc pracy są zagrożone, przyznają przedstawiciele branży rolniczej. Znaczna część produkcji rolnej w kraju również jest zagrożona. Wszystko to z powodu nagłej decyzji ministra rolnictwa, który – jak twierdzą główni gracze rynkowi – postanowił unieważnić „rozwiązanie kompromisowe” i „repolonizować” niektóre uprawy.

Minister Stefan Krajewski
Ministra Stefana Krajewskiego | Fot. Wojciech Olkuśnik / East News

Kiedy Stefan Krajewski objął w połowie roku Ministerstwo Rolnictwa, jedną z jego pierwszych decyzji było zawieszenie przetargów na Ośrodki Produkcji Rolnej (ORP). W rezultacie znaczna część gruntów rolnych zostanie przekazana Skarbowi Państwa – na przykład spółkom państwowym i instytutom badawczym. Duzi dzierżawcy, tacy jak Goodvalley i Top Farms Głubczyce, nie będą mogli z nich korzystać.

— Szacujemy, że bezpośrednio zagrożonych jest kilkaset miejsc pracy — mówi Grzegorz Brodziak, prezes Goodvalley Agro SA, w rozmowie z Business Insider Polska

Minister Stefan Krajewski wyjaśnił swoją decyzję, mówiąc, że umożliwi to „powrót hodowli w ręce Polaków”. „Tak się stanie” – powiedział minister na konferencji prasowej.

Tego nie rozumieją związkowcy z dużych firm, którzy niedawno protestowali przed Ministerstwem Rolnictwa. „Wyraźnie widać narastający niepokój, a w niektórych miejscach wręcz strach wśród naszych pracowników” – mówi Grzegorz Brodziak. Dodaje, że decyzja ministra może oznaczać utratę wielu miejsc pracy. „Podkreślam, że dotyczy to miejsc pracy na obszarach wiejskich, które obecnie są zagrożone wyludnieniem, częściowo z powodu emigracji pracowników” – mówi prezes Goodvalley Agro SA.

Minister Stefan Krajewski zapewnił natomiast, że pracownicy firm „będą mieli pracę w podobnych gospodarstwach prowadzonych przez polskie instytuty”. Przedstawił też protestującym członkom związków zawodowych z tych firm hasło „Polska ziemia, w polskich rękach”.

Nagła zmiana decyzji

O co chodzi z OPR? „Rzeczpospolita” niedawno przypomniała nam, że to kolejny rozdział w konflikcie o ziemię, który rozpoczął się wraz z uchwaleniem ustawy o gospodarce gruntami z 2011 roku. Ustawa ta nałożyła na 1000 dużych dzierżawców obowiązek odstąpienia 30 procent ich ziemi. Ci, którzy nie odstąpili od tej części, tracili wszystkie swoje dzierżawy.

W 2019 roku przyjęto jednak kompromisową ustawę, która umożliwiła tworzenie OPR-ów. 60-80% gruntów zostało wyłączonych z dzierżaw, ale dotychczasowi dzierżawcy mogli ubiegać się o ograniczone obszary. Z czasem utworzono trzy OPR-y – Dąbki, Grąblewo i Różanna. Następnie nastąpiła rekonstrukcja rządu, a za ministra Czesława Siekierskiego urząd objął Stefan Krajewski. Wstrzymał on przetargi na OPR-y i nakazał przekazanie nieruchomości przeznaczonych pod OPR-y państwu.

Grzegorz Brodziak nie kryje oburzenia. „Nie możemy zrozumieć, że minister Stefan Krajewski nagle odrzuca to, co było latami przetwarzane i uzgadniane w umowach, twierdząc, że te nieruchomości mają teraz trafić do Skarbu Państwa. Martwi mnie to, bo nie widzę żadnego ze zidentyfikowanych podmiotów, które byłyby w stanie przejąć tu i teraz tak wysoce zorganizowaną i wyspecjalizowaną produkcję na najwyższym europejskim poziomie. Wymaga to odpowiedniego łańcucha produkcyjnego, specjalistów z odpowiednimi kwalifikacjami – nasi pracownicy zdobyli je latami – zaplecza technicznego i finansowego, ale także np. bardzo dobrze zbilansowanych i wysokiej jakości pasz. Nad budowaniem tego łańcucha wartości i wysokich standardów produkcji pracujemy od 31 lat” – powiedział w wywiadzie dla „Business Insider Polska”.

„Zagrożenie dla naszej działalności jest bardzo poważne, zwłaszcza że cała nasza strategia operacyjna w ciągu ostatniego półtora roku koncentrowała się na przetargach na budynki i grunty, na których działamy. W przypadku trzech gospodarstw takie przetargi już się rozpoczęły, a w dwóch innych przypadkach przetargi zostały anulowane przed ich rozpoczęciem” – dodaje.

— Nasze działania opieraliśmy na kompromisie osiągniętym z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rozwoju Obszarów Wiejskich (KOWR), który poprzedziły długotrwałe konsultacje ze wszystkimi stronami — mówi.

„Jednocześnie należy podkreślić, że jeśli nie powstaną OPR-y, zagrożonych będzie nawet 3% krajowej produkcji trzody chlewnej. Dzieje się tak pomimo faktu, że Polska już teraz jest w dużym stopniu uzależniona od importu w tym celu” – dodaje szef Goodvalley.

„Oczywiście przekazałem swoje stanowisko ministrowi Stefanowi Krajewskiemu. Powiedziałem, że oczekujemy przede wszystkim rozstrzygnięcia w sprawie trzech toczących się przetargów na dzierżawę OPR-ów utworzonych na bazie gospodarstw rolnych, które obecnie użytkujemy w województwie pomorskim. Nie widzę podstaw prawnych do ich unieważnienia. Podkreślam również, że uważamy OPR-y za dobre, kompromisowe rozwiązanie, a jedna decyzja zaprzepaściła lata pracy nad kompromisem, zniszczyła poczucie bezpieczeństwa wielu pracowników i społeczności wiejskich oraz podważyła zaufanie do porozumień i deklaracji instytucji państwowych i ministerstwa” – dodaje Grzegorz Brodziak.

Reszta artykułu znajduje się pod filmem

Ekonomista o nowej płacy minimalnej: koszty pracy mogą obciążać przedsiębiorców

Grzegorz Brodziak, prezes Goodvalley Agro S.A.
Grzegorz Brodziak, Prezes Goodvalley Agro SA | Materiały prasowe

W tle widać dobrze znany spór

Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi nie udzieliło jeszcze szczegółowej odpowiedzi na nasze pytania dotyczące OPR. Nieoficjalnie jednak dochodzą nas słuchy, że za kulisami narasta stary spór, który od dziesięcioleci tli się na polskiej wsi. Goodvalley i Top Farms Głubczyce to firmy z kapitałem zagranicznym. Pierwsza pochodzi z Danii, a druga jest częścią międzynarodowej grupy Spearhead International Ltd. Część środowisk rolniczych ma nadzieję, że decyzja ministra Krajewskiego ostatecznie umożliwi indywidualnym rolnikom przejęcie produkcji rolnej.

Dlatego na przykład Ogólnopolski Protest Rolników (Grassroots National Farmers' Protest) z zadowoleniem przyjął decyzję ministra. „Uważamy decyzję o zawieszeniu przetargów na Centra Produkcji Rolnej za konieczny i długo oczekiwany krok w kierunku rozwiązania tej niedopuszczalnej sytuacji” – czytamy we wpisie organizacji.

Kod HTML

„Od miesięcy rolnicy i kręgi przemysłowe wskazują, że obecny model alokacji ziemi faworyzuje duże firmy, często z kapitałem zagranicznym, kosztem gospodarstw rodzinnych” – czytamy także w oświadczeniu organizacji Grassroots National Farmers’ Protest.

Nieoficjalnie jednak w branży rolniczej można usłyszeć, że decyzja ministra w sprawie OPR jest bardzo kontrowersyjna, a batalie sądowe z międzynarodowymi korporacjami w tej sprawie mogą być dla rządu bardzo skomplikowane.

Autor: Mateusz Madejski, dziennikarz Business Insider Polska

Dziękujemy za przeczytanie tego artykułu. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Google News.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *