Imigrantów sprowadzamy najwięcej w Unii. Zaskakujące dane Eurostatu

Prawo i Sprawiedliwość przedstawiało się jako przeciwnik imigracji. Takie robiło wśród wyborców wrażenie, choć zwykle reprezentujący partię dodawali w swojej retoryce przymiotnik „nielegalnej”. Okazuje się, że z legalną imigracją nie było najmniejszego problemu. W udzielaniu pierwszego zezwolenia na pobyt byliśmy za ich rządów wręcz liderem Unii. Nikt nie wydał więcej zezwoleń niż Polska w ub.r. — wynika z nowych danych Eurostatu. Na czele Unii jesteśmy pod tym względem już od 2016 r. a — nie uwzględniając Wielkiej Brytanii — zaczęło się to nawet kilka lat wcześniej.

Nie mamy sobie równych w Europie w przyjmowaniu imigrantów. Inna sprawa, że przyjmujemy ich z zupełnie innych części świata niż zachód Europy
Nie mamy sobie równych w Europie w przyjmowaniu imigrantów. Inna sprawa, że przyjmujemy ich z zupełnie innych części świata niż zachód Europy | Foto: Kotelnikov Andrii / Shutterstock
  • Polska jest liderem Unii Europejskiej w liczbie wydawanych pierwszych zezwoleń na pobyt imigrantów
  • Przyznaliśmy w ub.r. mniej zezwoleń niż w rok wcześniej i najmniej po 2020 r., ale nadal utrzymujemy pierwsze miejsce we wspólnocie
  • Struktura geograficzna imigracji do Polski różni się wyraźnie od krajów zachodnioeuropejskich, a większość imigrantów przyjeżdża do nas z powodów zatrudnienia i faktycznie potem pracuje
  • Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl

Prawie 643 tys. pierwszych zezwoleń na pobyt wydała obcokrajowcom Polska w 2023 r. — wynika z nowych danych Eurostatu. To mniej o 8,2 proc. rok do roku i najmniej po 2020 r. Co nie przeszkadza nam wciąż liderować Unii Europejskiej pod tym względem.

HtmlCode

Nie licząc Wielkiej Brytanii przed Brexitem, liderujemy już zresztą od 2013 r., a rządy PiS nie tylko tego trendu nie zatrzymały, a wręcz eskalowały. Wystarczy podać, że w 2013 r. do pierwszego miejsca w Unii wystarczyło wydanie 274 tys. pozwoleń, a w 2021 r. Polska doszła do aż 967 tys. Później było już coraz mniej z roku na rok.

Tak pośrednio leczymy wpływ naszych niedomagań demograficznych na rynek pracy. Skoro Polki z różnych powodów nie chcą lub nie mogą rodzić, to sprowadzamy siłę roboczą z innych krajów. Ale też przy okazji pomagamy znaleźć spokojniejsze miejsce na świecie mieszkańcom krajów, w których jest wojna (Ukraina) lub rządzi niebezpieczny dyktator (Białoruś).

Białoruś trafiła na pierwsze miejsce

W ubiegłym roku nawet intensywniej wydawaliśmy pozwolenia obywatelom Białorusi (256 tys. zezwoleń na pobyt) niż Ukrainy (241 tys.). Były to zezwolenia głównie na pobyt roczny i głównie w celach pracowniczych (197 tys. Ukraińców i 131 tys. Białorusinów). Aż 117 tys. Białorusinów przyjechało tu jednak z powodów „osobistych” (rok wcześniej 146 tys.).

O ile teraz widać głównie napływ Białorusinów, to dynamiczny napływ imigrantów z Ukrainy zaczął się od 2010 r. W tamtym roku było 76 tys. zezwoleń dla Ukraińców, 100 tys. rocznie przekroczone zostało w 2012 r., 200 tys. w 2014 r. (pierwsza „nieoficjalna” inwazja Rosji na Krym i Donbas), w kolejnym roku było już ponad 400 tys., rok później ponad 500 tys., a 700 tys. przebito w 2021 r. W 2022 r. liczba pozwoleń dla Ukraińców zmalała poniżej 300 tys., a w ub.r. wyniosła 241 tys.

HtmlCode

Lider Europy

Jak wspomnieliśmy wyżej, liderem Unii jesteśmy już od 2016 r., wyprzedzając wtedy Wielką Brytanię. Teraz Zjednoczonego Królestwa w UE już nie ma, nie ma przez to niestety odpowiednich nowych danych w Eurostacie. W ramach wspólnoty za nami są Niemcy z 586 tys. pierwszych zezwoleń na pobyt w ub.r., a dalej Hiszpanie z 545 tys.

Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo

Dobromir Sośnierz grzmi w sprawie kryzysu migracyjnego. "PiS nie mógł się tego doczekać"

Teoretycznie zalewane imigrantami przez Morze Śródziemne Włochy — co widzimy na wielu relacjach w internecie m.in. z wyspy Lampedusa — są dopiero na czwartym miejscu z 390 tys. pierwszych pozwoleń w 2023 r. Jak widać bardziej „zalewana” jest Polska i nie robimy z tego afery, a państwo wręcz zaprasza liczbą zezwoleń.

Trzeba jednak zaznaczyć, że skrajnie różna jest struktura imigracji do Polski, niż do innych krajów na zachód od Odry.

Azja i Afryka na zachodzie, w Polsce wschodnia Europa

Do nas w ub.r. przyjeżdżali przede wszystkim Białorusini (216 tys.) i Ukraińcy (127 tys.), a dużo mniej przybyło: Turków (12 tys.), Hindusów (8 tys.), Filipińczyków (6 tys.) i Gruzinów (5 tys.). Tymczasem w Niemczech najwięcej pierwszych zezwoleń na pobyt wydano: Syryjczykom (108 tys.), Afgańczykom (50 tys.) i Hindusom (40 tys.). Do Hiszpanii najwięcej przyjęto w ub.r.: Marokańczyków (90 tys.), Wenezuelczyków (68 tys.) oraz Kolumbijczyków (67 tys.). Wreszcie Włochy dały zezwolenia głównie dla: Banglijczyków (38 tys.), Albańczyków (34 tys.) i Egipcjan (31 tys.), a Francja dla: Marokańczyków (37 tys.), Algierczyków (32 tys.) i Tunezyjczyków (23 tys.).

Jak widać, jest to całkowity miks światowy z przewagą Azji i Afryki, mało spójny z tym, co obserwujemy w Polsce. Do nas przyjeżdżają osoby z europejskiego kręgu kulturowego i… pracują. Na 643 tys. wydanych przez Polskę pozwoleń, niemal dokładnie dwie trzecie były z powodów zatrudnienia.

Kierunek niemiecki jest interesujący pod względem zatrudnienia, bo oferuje wiele wolnych i dobrze płatnych miejsc pracy, ale socjal jest tam tak atrakcyjny, że imigranci nie śpieszą się do zasilania rynku pracy. Nawet wśród Ukraińców zatrudnienie ma tam niecałe 200 tys. osób na 1,3 mln uchodźców.

Kanclerz Scholz w maju wyrażał nawet nadzieję, że spośród 700 tys. Ukraińców zarejestrowanych w Niemczech jako osoby poszukujące pracy i do niej zdolne, otrzymujących w związku z tym odpowiednie zasiłki, jednak więcej tę pracę podejmie — pisał serwis Euractiv. Osiągane przez Niemcy wskaźniki zatrudnienia Ukraińców są trzy razy niższe niż w Polsce czy Czechach. U nas pracuje ich ponad dwie trzecie.

Autor: Jacek Frączyk, redaktor Business Insider Polska

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *