Czy deregulacja da zielone światło nieautoryzowanej budowie? Patologiczny rozwój już ma się świetnie

Nie po dwudziestu, a po dziesięciu latach będzie można zalegalizować samowolne konstrukcje, czyli budynki, które powstały bez przestrzegania niezbędnych procedur. Zmiana ta jest uzależniona od wdrożenia propozycji zespołu deregulacyjnego kierowanego przez Rafała Brzoskę. Niemniej jednak samowolne konstrukcje już teraz kwitną.

Deregulacja jako paliwo dla patologicznego dewelopera? Ona już świetnie sobie radzi
/ Facebook / Paweł Kownacki, burmistrz gminy Wieliszew

Zdaniem wspomnianego zespołu celem deregulacji, która ostatnio była tematem dyskusji w kontekście nielegalnej budowy, byłoby ułatwienie życia osobom mieszkającym w budynkach, które wcześniej wybudowano bez zachowania niezbędnych procedur, takich jak uzyskanie pozwoleń na budowę lub znaczne odstępstwa od norm budowlanych.

– Z powodu obaw o opłaty legalizacyjne lub potencjalne nakazy rozbiórki, gdy miejscowy plan obecnie zabrania zabudowy, osoby prywatne powstrzymują się od podejmowania działań mających na celu zapewnienie zgodności ich konstrukcji z prawem poprzez niezbędne prace budowlane, które są poparte profesjonalnymi ocenami i zatwierdzone przez organy nadzoru budowlanego – podano na stronie internetowej zespołu ds. deregulacji. – Taki scenariusz skutkuje dalszym użytkowaniem budynków, które mogą stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa ich mieszkańców, co może mieć znaczący wpływ na zdrowie i bezpieczeństwo osób korzystających z obiektów takich jak sklepy, restauracje czy hotele – twierdzą przedstawiciele zespołu Rafała Brzoski.

Osoby kupujące budynki zbudowane jako nielegalne konstrukcje mogą również skorzystać z bardziej prostego lub przyspieszonego procesu legalizacji tych konstrukcji. Dodatkowym rezultatem może być ożywienie sektora budowlanego, szczególnie w przypadku firm zajmujących się renowacją.

Proponowane przepisy mają również na celu zmniejszenie zaległości w polskich sądach rozpatrujących spory dotyczące budynków wzniesionych z naruszeniem obowiązujących procedur.

Czy deregulacja ułatwi działalność problematycznym deweloperom?

Istnieje wiele opinii sugerujących, że nowe przepisy mogą sprzyjać rozwojowi problematycznej zabudowy, co w ostatnich dniach stało się szczególnie widoczne w związku z inwestycją podjętą przez dewelopera w gminie Wieliszew pod Warszawą.

Chodzi o 1500-metrowy budynek, który powstaje w sąsiedztwie domów jednorodzinnych, zaprojektowanych tak, aby przypominały jeden z nich. Jak ostrzega Paweł Kownacki, projekt budowlany wskazuje, że budynek będzie miał ponad 20 pokoi z łazienkami i ewentualnie aneksami kuchennymi.

W tym przypadku inwestor wykorzystał lukę w przepisach, które nie definiują wprost, czy kwalifikuje się jako budynek jednorodzinny. Jak twierdzi inwestor w wywiadzie dla wp.pl, budynek jest zgodny z planem miejscowym i powstaje na podstawie pozwoleń wydanych przez starostę Legionowo.

Ponadto, zgodnie z oceną Powiatowego Inspektoratu Budowlanego w Legionowie, wydaną po przeprowadzeniu wizji lokalnej na placu budowy, prace są prowadzone zgodnie z zatwierdzonym projektem budowlanym.

Podsumowując, budynek – zgodnie z polskim prawem – został podzielony na nie więcej niż dwie jednostki mieszkalne. Czy wkrótce zostaną między nimi postawione ściany działowe, zostanie ustalone w kolejnych kontrolach PINB Legionowo.

Jak zauważa portal muratorplus.pl, nawet jeśli finalnie projekt okaże się domem jednorodzinnym lub tzw. bliźniakiem, inwestor zachowuje prawo do wnioskowania o zmianę sposobu użytkowania budynku, co w przypadku braku sprzeciwu użytkowników, którzy nie widzą w planach inwestora niczego nieodpowiadającego, może skutkować zmianą przeznaczenia budynku np. na hotel.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *