
Kobieta nie może odzyskać swojego mieszkania po śmierci syna.
Mateusz był 30-letnim sportowcem i utalentowanym wioślarzem. Zmarł jednak nagle na zawał serca. Tuż przed śmiercią miał sporządzić testament, w którym cały majątek miał przekazać partnerce. Zajęła ona wówczas mieszkanie jego matki, wymieniła zamki i przestała płacić rachunki. Pani Izabela zaczęła kwestionować okoliczności śmierci syna. Źródło: „Interwencja”.
„Powiedzieć kobiecie opłakującej stratę syna: »Stara, k…, krowo, wypier…aj stąd«?” – Wiktoria Strzelczyk, siostra Mateusza, jest pełna niedowierzania. Opowiada ekipie „Interwencji” o dramatycznych scenach , które rozegrały się w lipcu tego roku w mieszkaniu pani Izabeli Wizło z Poznania, z którego została brutalnie wyproszona .
Mieszkanie należy do pani Izabeli. Pierwotnie nieruchomość miała zostać przekazana Mateuszowi, ale jego śmierć w czerwcu ubiegłego roku pokrzyżowała te plany.
Poznali się na studiach. „Wspierałem ich finansowo”.
„Mateusz był człowiekiem rodzinnym, miał wizję siebie. Osiągał stałe sukcesy. Zaczęło się od sportu. Został ośmiokrotnym mistrzem Polski, wicemistrzem Europy i mistrzem świata w wioślarstwie. A kiedy zaczął studia, poznał swoją żonę . Zaczęli razem mieszkać. Oboje studiowali, więc wspierałam ich finansowo ” – mówi Izabela Wizło, mama Mateusza.
„Ona zawsze była chłodna. Odsuwała go też od rodziny, od matki . Nie rozmawiał z matką przez rok. Trochę jej to odpowiadało” – mówi Wiktoria Strzelczyk.
Według matki i siostry pana Mateusza, jego związek z partnerką był trudny. Para już wcześniej się rozstawała i wracała do siebie .
„Byłam przeciwna temu powrotowi, bo wiedziałam, że Karolina zdradziła Mateusza z kimś z poznańskiego półświatka. 24 października dowiedziałam się o Karolinie, a 27 października 2017 roku mój syn napisał do mnie, że w Poznaniu są do wzięcia myjnie samochodowe i że znalazł inwestora. Za te myjnie trzeba było zapłacić właścicielowi 1,8 miliona złotych ” – wspomina mama Mateusza.
„Widziałem w nim niepokój i strach”
Izabela prowadzi renomowany salon fryzjersko-kosmetyczny w Poznaniu. Jest zamożną kobietą. Nie mogła prowadzić firmy podczas pandemii, więc skorzystała z dotacji COVID-19. Pieniądze przekazała synowi na inwestycję . „Po lockdownie powiedziałam synowi, że mam fundusze, które otrzymałam z powodu COVID-19 i mogę zainwestować w myjnię samochodową. Chciałam, żebyśmy założyli ten biznes jako rodzina. Okazało się, że społeczność miejska była z tego bardzo niezadowolona” – mówi Izabela.
„ Widziałam w nim ten niepokój i strach. Coś go naprawdę dręczyło . Nie chciał ze mną o niczym rozmawiać, bo zawsze grał przede mną dzielnego faceta. Ale ja, jako siostra, widziałam, że coś jest nie tak. Zapytałam, co się stało. Wyjaśnił, że pokłócił się z Karoliną. Działo się tam coś złego, ale nigdy nie chciał mi o tym powiedzieć ” – dodaje pani Wiktoria.
Pan Mateusz inwestował w różne biznesy, ale wszystko skończyło się 14 czerwca ubiegłego roku. 30-latek jak zwykle pojechał na szkolenie. Tam nagle zasłabł . „Karetka zabrała go do szpitala. Trzygodzinna reanimacja nie przyniosła rezultatu. Mój syn nie żyje. Sekcja zwłok została przeprowadzona tydzień po jego śmierci” – mówi pani Izabela.
„Potem poznaliśmy Karolinę. Rozmawialiśmy o sekcji zwłok i powiedziała mi , że kiedy moja mama dostanie wyniki, będzie przerażona, że wyjdzie tablica okresowa ” – mówi Wiktoria Strzelczyk.
Sporządził testament i zapisał wszystko swojej partnerce. Jego matka kwestionuje ten testament.
„Mamy informację, że partner mojego syna powiedział ratownikom medycznym przez telefon, co Mateusz brał, więc w wypisie ze szpitala napisano, że brał sterydy. Sekcja zwłok wskazuje na zawał serca. W sekcji nie ma ani słowa o sterydach. Moje pytanie, które wciąż sobie zadaję, brzmi: co było przyczyną zawału serca? Prokurator zamknął śledztwo bez dalszych działań . Pójdę do piekła i nieba, żeby udowodnić, że prawda jest inna, bo prawda jest inna” – dodaje Izabela.
Pani Izabela przeżyła kolejny szok po śmierci syna. Okazało się, że pan Mateusz przed śmiercią sporządził testament i zapisał wszystko swojej konkubinacie . „O testamencie dowiedziałam się z listu, który otrzymałam z kancelarii mojej konkubiny Karoliny. Poinformowano mnie, że istnieje testament, że jest ona jedyną spadkobierczynią, a w sądzie w Środzie Wielkopolskiej toczy się sprawa o otwarcie testamentu i nabycie majątku” – mówi Izabela Wizło.
„To w ogóle nie ma sensu. Nie w wieku 30 lat. Mój brat powiedziałby, że pisze testament? Nigdy by na to nie wpadł ” – mówi Wiktoria Strzelczyk.
Adwokat Bartosz Graś również zadaje pytania : „Testamenty są zawsze rozpatrywane przez sąd, ponieważ zawsze budzą wątpliwości. Pytanie brzmi, czy po tak długim czasie możemy zweryfikować, czy miał świadomość tego, co podpisuje? Czy nie był do tego zmuszany? Czy swobodnie dysponował testamentem i majątkiem, czy nikt go nie naciskał ani nie zmuszał do sporządzenia takiego testamentu?”
Nagle wszedł znajomy wspólnika pana Mateusza. „Dość tego, krowo”.
Toczy się postępowanie o unieważnienie testamentu. Druga sprawa sądowa dotyczy eksmisji partnerki Mateusza . Kobieta odmawia opuszczenia mieszkania, które do niej nie należy. Co więcej, mieszka tam bez płacenia rachunków. Wymieniła nawet zamki w drzwiach . „Ze ślusarzem poszliśmy do domu, żeby zobaczyć, jak wygląda. Mój mąż zainstalował kamery” – mówi Izabela Wizło.
Na nagraniu widać mężczyznę, znajomego konkubiny pana Mateusza , wchodzącego do mieszkania i brutalnie przeganiającego wszystkich. „Wynoście się z tego domu! Dość tego. Ty krowo, stara dziwko… Wynoście się z tego domu. Jeden strzał!” krzyczy.
„To przestępca, mały świadek koronny , który wchodzi i krzyczy od drzwi, żebyśmy się pieprzyli”. Szarpie mojego prawnika i wyrzucają nas z domu. A trzy miesiące po śmierci mojego syna, ona imprezuje w luksusowym lokalu, „nieogolona”. Nie widać śladu rozpaczy” – mówi pani Izabela.
Reporterzy „Interwencji” kilkakrotnie odwiedzali mieszkanie pani Izabeli, aby porozmawiać z partnerem jej syna. Niestety, nikt nie otwierał drzwi . „Najgorsze w naszym kraju jest to, że tacy ludzie mają jakiekolwiek prawa. Właściciel nie ma żadnych praw, bo właściciel wkrótce zostanie oskarżony o wtargnięcie i zakłócanie porządku publicznego. Grożą mi trzy lata. Tylko że wolałabym dostać trzy lata za zakłócanie porządku publicznego, niż 10 lat walczyć z nią w sądzie” – podsumowuje pani Izabela.
Materiał „Interwencja” możesz zobaczyć tutaj.
WIDEO: Skandaliczne słowa Trumpa o popularnym leku przeciwgorączkowym: „To nie jest dobre”

pai/wka / polsatnews.pl
Źródło