Archiwum J. Bagniewskiej. Zdjęcie: Andrew Bailey
Zdaniem dr Joanny Bagniewskiej, popularyzatorki nauki i współautorki podręcznika na temat skutecznego upowszechniania nauki, wydanego przy Uniwersytecie Oksfordzkim, protekcjonalna postawa wobec opinii publicznej należy do najpoważniejszych błędów, jakie mogą popełnić naukowcy.
„Badacze często zwracają się do odbiorców niebędących specjalistami, jakby brakowało im wiedzy lub statusu. Przyjmują ton wyższości, sugerując: »Posiadam wiedzę specjalistyczną, a ty nie – pozwól, że cię nauczę«. Jednak takie podejście zraża słuchaczy” – wyjaśniła dr Bagniewska, zoolog z Oksfordu i popularyzatorka nauki, w wywiadzie dla PAP.
Zauważyła również, że wielu naukowców błędnie uważa, że same surowe dane wystarczą. „Naukowcy działają w ramach, w których wnioski ewoluują wraz z nowymi dowodami. Jednak poza środowiskiem akademickim samo wymienianie faktów – na przykład na temat zmian klimatu lub skuteczności szczepionek – często nie przekonuje. Zwiększanie objętości lub powtarzanie nie zadziała, a wręcz może frustrować. Skuteczna komunikacja wymaga łączenia faktów z doświadczeniami, radzenia sobie z błędnymi przekonaniami i zrozumienia źródeł informacji odbiorców. Budowanie zaufania poprzez dialog jest kluczem do zmiany perspektyw” – podkreśliła współautorka niedawno wydanego poradnika „The Communicating Scientist” .
Ekspertka wskazała na kolejną pułapkę: omawianie niszowych tematów bez wyjaśnienia ich znaczenia. „Po latach zagłębiania się w dany temat, badacze mogą nie zwracać uwagi na jego istotność. Jeśli pasja nie zostanie przekazana, jak odbiorcy mogą dzielić ten entuzjazm?” – pytała.
Podczas sesji szkoleniowych dr Bagniewska zachęca studentów, aby wyszli z nich z poczuciem siły i pewności siebie. „Chodzi o to, aby słuchacze myśleli: »Wcześniej fizyka kwantowa mnie dezorientowała – teraz ją rozumiem, a ten naukowiec mi pomógł!«. Niestety, niektórzy eksperci przedkładają prezentację intelektu nad jasność przekazu, używając żargonu, który ich zraża. Jeśli publiczność wychodzi z zajęć z poczuciem lekceważenia lub znudzenia, jak możemy budować zaufanie do nauki?” – podkreśliła.
Powtórzyła, że komunikacja opiera się na odpowiedzialności nadawcy za jasność przekazu. „Chociaż odbiorcy mogą okazać cierpliwość, nie muszą dekodować niejasnych komunikatów. Naukowcy muszą się dostosować: wykłady konferencyjne mogą kłaść nacisk na metody, podczas gdy prezentacje młodzieży wymagają kontekstu, który pozwoli im się utożsamić. Jednak wielu wciąż opiera się dostosowywaniu treści” – zauważyła badaczka.
Zapytana o pogląd środowiska akademickiego na temat edukacji, przyznała, że wciąż panuje w nim lekceważenie. „Niektórzy twierdzą, że wzorowa praca powinna «mówić sama za siebie» i nie wymagać promocji. Na szczęście postrzeganie się zmienia” – zauważyła.
W jej brytyjskim miejscu pracy wpływ społeczny ma ogromny wpływ na oceny akademickie. „To wykracza poza namacalne rezultaty, takie jak przełomy medyczne, ale obejmuje również zaangażowanie społeczne, które wzmacnia zbiorową wiedzę naukową” – wyjaśniła.
Zgodnie z propozycjami Ministerstwa Nauki, których wyniki mają zostać przedstawione jesienią tego roku, planowane w Polsce reformy systemu oceny badań naukowych mogą również obejmować popularyzację nauki.
Zastanawiając się, czy nakazanie wszystkim naukowcom zaangażowania społecznego jest rozsądne, dr Bagniewska przestrzegła: „Mogłoby to zadziałać, gdyby wiązało się z różnymi możliwościami. Nie każdy dobrze czuje się w mediach społecznościowych czy na wystąpieniach scenicznych. Alternatywami są dziennikarstwo, partnerstwa społeczne lub doradztwo polityczne”.
Odnosząc się do roli platform cyfrowych, zaleciła ograniczenie oczekiwań. „Chociaż media społecznościowe zwiększają zasięg, osoby zajmujące się komunikacją muszą zachować pokorę. Ekspertyza w jednej dziedzinie nie uprawnia do komentowania wszystkich tematów. Nawet laureaci czasami przekraczają swoje granice, przedkładając wpływ nad dokładność – co stanowi zagrożenie dla naukowców-influencerów” – ostrzegła.
Współautorami książki The Communicating Scientist, wydanej przez Springer we współpracy z Olle Bergmanem (pośmiertnie) i Sarang Park, są m.in. autorzy łączący teorię z praktycznymi strategiami — od tworzenia prezentacji i plakatów po interakcje z mediami i składanie wniosków o dotacje.
Odpowiadając na pytanie, czy określenie „komunikacja naukowa” wydaje się sprzeczne, przyznała: „Badacze nie zawsze są postrzegani jako biegli w komunikacji, choć stale wymieniają się pomysłami. Niektórzy po prostu potrzebują wskazówek, aby udoskonalić tę umiejętność”.
Nauka w Polsce, Agnieszka Kliks-Pudlik (PAP)
akp/ bar/ amac/