Z nowymi technologiami w branży fashion jestem związana od roku 2011. Byłam wtedy studentką bez doświadczenia w biznesie i sądziłam, że technologia to kluczowa kwestia dla niemalże każdego przedsiębiorstwa – w tym dla świata mody. Okazało się, że miałam rację. Przynajmniej tak wskazują dane z rankingu 500 najbogatszych osób na świecie według Bloomberga. W tym zestawieniu 88 osób to założyciele, dyrektorzy generalni, lub inwestorzy w sektorze technologicznym (w tym 8 z pierwszej dziesiątki). Natomiast jedynie 39 z listy najzamożniejszych ludzi na globie wywodzi się z marek konsumenckich. Jednym z nich jest Bernard Arnault, który, zgodnie z rankingiem, w dniu redagowania niniejszego tekstu, plasuje się na 8 pozycji najbogatszych ludzi świata. Jego konglomerat firm – LVMH – pomimo, że w głównej mierze związany z modą, nieustannie inwestuje w technologie. Jednakże nie wszystkie przedsiębiorstwa podążyły jego przykładem. Dlaczego?
Rekomendowane wideopodcasty:
Moda i technologie posługują się różnymi językami
Kiedy na pograniczu lat 2014 i 2015 zaczęłam organizować w warszawskim Google i krakowskim hub:raum Geek Goes Chic Fash&Tech – wydarzenia dedykowane nowym technologiom w modzie – było to absolutną innowacją (Fashion Biznes sprawował patronat medialny nad każdym z eventów). Wówczas wiele osób kierujących markami odzieżowymi nie pojmowało technologii. W ich mniemaniu osoby działające w sektorze nowych technologii komunikowały się innym dialektem. I na odwrót. Nie oznacza to jednak, że oba te światy nie były sobą zaintrygowane. Na niektóre spotkania miałam pięciu chętnych na jedno miejsce. Przez 8 lat organizacji wydarzeń, tłumaczyliśmy język IT na język mody, oraz język biznesu modowego na język IT. Z udziałem ponad 130 prelegentów i kilkunastu partnerów (w tym Allegro i wspomniane wcześniej Fashion Biznes – autopromocja) przeszkoliliśmy ponad 1500 uczestników. Okazało się bowiem, że mamy do czynienia z deficytem wiedzy – uczelnie odzieżowe jeszcze nie doganiały współczesnego biznesu (i wciąż nie doganiają), jak i z tym, że branża modowa nie zawsze jest traktowana poważnie przez IT, ponieważ świat technologii – jak wspomniałam wcześniej – nie rozumie świata biznesu modowego. Co nie zmienia faktu, że inżynierowie byli i są ciekawi tego kreatywnego uniwersum, w szczególności perspektyw finansowych, które się w nim kryją. Od 2015 roku zaszło bardzo wiele zmian.
Deficyt talentów IT na rynku i nakłady finansowe na personel
Aby nie popadać w nadmierny optymizm, pojawiają się nowe trudności. Luka talentów cyfrowych jednak nadal występuje, pomimo tego jak ewoluował świat. Mnóstwo domów mody nie zatrudnia osób na stanowiskach o profilu technicznym. Czasami po prostu nie wiedzą kogo zaangażować, gdyż biznesowi trudno jest prognozować, które technologie przyniosą zwrot z inwestycji. Występują też kłopoty ze szkoleniami i samym procesem rekrutacji. Technologie ekspresowo się zmieniają, nawet rozpoznawalne marki napotykają trudności w kwestii tego, kogo zatrudnić, a pracownicy, którzy pomyślnie przejdą proces rekrutacyjny, muszą być często poddawani dalszym szkoleniom. Całokształt rekrutacji, edukacji i wdrażania nowych pracowników jest bardzo kosztowny. Aczkolwiek jeszcze większych środków wymaga inwestycja w nowe systemy IT. Często duże marki modowe, które finansowo mogą pozwolić sobie na zatrudnianie talentów technicznych, muszą się mierzyć z wysokimi nakładami początkowymi na narzędzia IT, lub pokaźnymi opłatami za SaaS (Software as a Service). Pełne wdrożenie systemu do cyfrowego tworzenia kolekcji może oscylować od kilku do nawet setek tysięcy dolarów, co naturalnie finalnie będzie się opłacać, ale nie każda firma jest w stanie ponieść taki wydatek, zwłaszcza, że ROI (Return on Investment – zwrot z inwestycji) może być osiągnięte dopiero po dłuższym czasie, a i często trudno je oszacować na początku procesu wdrażania.
Obawy przed automatyzacją i utratą posady
Kierownicy w markach odzieżowych, jak i również unikający inicjatywy specjaliści, nierzadko obawiają się konkurować z nowymi technologiami, w szczególności sztuczną inteligencją, która zyskała popularność w ostatnich latach. To troska o miejsca pracy i powiązaną z rozwojem AI potrzebą przekwalifikowania się, lub po prostu modyfikacji swoich kompetencji w pracy. Są to całkiem zasadne obawy. Nawet branża technologiczna nie ustrzeże się przed AI: pod koniec kwietnia bieżącego roku, prezes Microsoftu oznajmił, że 30% kodu w Microsoft pisane jest przez sztuczną inteligencję, co zbiegło się ze zwolnieniami w firmie, ale jak pisałam w artykule o AI w modzie, branża fashion powinna raczej nastawić się na kooperację, aniżeli obawiać się sztucznej inteligencji, pomimo że nikt z nas nie potrafi przewidzieć kierunków jej rozwoju. Biznesowi mody często brakuje zrozumienia, że nowe technologie mogą usprawnić funkcjonowanie firmy, dotychczas każda rewolucja technologiczna tworzyła więcej etatów niż likwidowała, a przy okazji sztuczna inteligencja może pomóc wynieść projektantów na szczyty kreatywności, tak jak robi to narzędzie Diora, które pomaga visual merchandiserom w kreowaniu przepięknych projektów wystaw sklepowych – AI stanowi narzędzie w rękach ludzi kreatywnych.
Zagrożenie dla utartych modeli biznesowych w modzie
Markom modowym zajęło lata, by wejść w obszar e-commerce. Niektóre potrzebowały globalnej pandemii, aby w ogóle go uruchomić, lub mocniej w niego zainwestować. W Polsce na przykład e-commerce (wszystkie sektory) wzrósł o 40,7% rok do roku w 2020, obecnie jest to 14% wzrost roczny, do czego przyczyniają się konsumenci mody i akcesoriów, których odsetek wynosi 79% wśród wszystkich, którzy dokonali zakupu przez internet. Biznes sprzedaży cyfrowej jest tak młody, a już teraz pojawiają się alternatywne modele biznesowe, takie jak sprzedaż w światach wirtualnych – grach (model biznesowy nie jest nowy, jednakże branża odzieżowa nie kwapi się do eksperymentowania z nim), drugi obieg, czy moda on demand (na zamówienie, w ekologicznej formie krawiectwa i natychmiastowej mody, jak na przykład SHEIN). Wszystkie one wymagają inwestycji i nowoczesnych technologii, a branża modowa (w sporej mierze) nie jest gotowa ani na jedno, ani na drugie. Jest to kardynalny błąd, ponieważ marki, które decydują się na te kroki, już konstruują swoją przewagę konkurencyjną, ponieważ na świecie żyje 2,7 miliarda graczy, a globalna wartość rynkowa gamingu to niemalże 400 mld dolarów. Do marek, które podjęły interakcję z tym światem zaliczają się Louis Vuitton, Nike, Adidas, czy Balenciaga, eobuwie. O tym czy opłaca się inwestować w gry piszę w tym artykule. Czy alternatywne modele biznesowe wyprą tradycyjne? To znaczy sprzedaż w punktach stacjonarnych i znanych już nam e-commerce’ach? Z pewnością nie, wartość rynku modowego wzrasta rok do roku, pomimo że opiera się on na wspomnianej tradycyjnej sprzedaży. Za pomocą nowych modeli biznesowych jest w stanie utrzymać tę tendencję.
Przykłady marek, które inwestują w nowe technologie
Na wstępie wspomniałam o liście najbogatszych ludzi świata Bloomberga i o tym, że najliczniejsza grupa z nich (88) inwestuje lub kreuje nowe technologie. Nie bez powodu. Na tej samej liście figurują osoby ze świata mody, jak na przykład Bernard Arnault – LVMH, czy Amancio Ortega (i jego córka Sandra Ortega Mera) – Inditex. Obie te firmy, mimo że tak odmienne, inwestują w nowoczesne technologie. Nastawienie LVMH jest nieco bardziej stonowane. LVMH kieruje się zasadą “quiet tech” (na wzór “quiet luxury”) – jest ona niedostrzegalna, natomiast marki przynależące do grupy aktywnie z niej korzystają. Największy na świecie producent dóbr luksusowych stworzył jednak, między innymi, program La Maison des Startups, który zaprasza startupy do kooperacji z grupą. Organizuje też LVMH Innovation Award, konkurs w którym startupy prezentują technologie współpracujące z markami grupy. Bernard Arnault, poprzez fundusz Aglaé Ventures, inwestuje w startupy tech, w tym te związane z rozwojem sztucznej inteligencji. Grupa LVMH współpracuje z Alibaba w Chinach, a także Google w zakresie technologii chmurowych. Wewnętrznie LVMH stworzyło chatbota MaIA, dla swoich pracowników, a także wspomniane narzędzie AI do kreowania inspiracji przy projektowaniu wystaw sklepowych.
Drugą wspomnianą przeze mnie osobą jest założyciel (i jego córka) Inditexu, firmy która wydatkuje ogromne środki na technologie na wszystkich odcinkach łańcucha produkcji i dostaw. Jeśli chodzi o sprzedaż, Zara i inne marki grupy, to innowatorzy i pionierzy. Grupa Inditex od wielu lat inwestuje w omnichannel – łączy sprzedaż online ze sprzedażą stacjonarną. Klienci mają możliwość sprawdzania dostępności towarów w sklepie w czasie rzeczywistym, poprzez aplikację i witrynę internetową, testowany jest też model “Shop & Go”, umożliwiający robienie zakupów z aplikacji, bez przymusu przechodzenia przez kasę. Kolejnymi nowinkami są na przykład przymierzalnie torebek AR w aplikacji mobilnej i w salonie stacjonarnym. Grupa inwestuje też w cyberbezpieczeństwo, jak również podejmuje współpracę z licznymi startupami.
A co z rynkiem polskim? W moim przekonaniu pod względem technologicznym najżywiej prosperuje grupa CCC. Co prawda transformują oni sklepy Modivo i eobuwie na mniej zaawansowane technologicznie, jednakże mają w swoim zespole jednych z najlepszych specjalistów od produktu IT w Polsce, a przez produkt mam na myśli aplikacje mobilne, przez cały czas (na dzień pisania artykułu) trwają rekrutacje na stanowiska tech. Grupa współdziała też ze startupami. Na stronie kariery można odnaleźć nawet stwierdzenie, iż jest liderem “Fashion Tech”.
Kilka słów podsumowania
Wszystko ulega zmianie. Niegdyś karierę w modzie preferowały tylko trendsetterki. Teraz, pracując na co dzień z największymi markami, dostrzegam, że w firmach odzieżowych zatrudniani są programiści AI, DevOpsi, Full Stacki, analitycy, specjaliści do spraw użyteczności stron internetowych, projektanci tych stron i inne osoby, które na pierwszy rzut oka nie pasują do ekskluzywnego świata mody. W ramach WEARFITS kooperujemy z globalnymi markami i niezwykle rzadko w procesie wdrażania projektów mamy kontakt z projektantami mody, czy w ogóle z osobami “nietechnicznymi”. Ludzie ci wcześniej pracowali w bankach, korporacjach technologicznych, przedsiębiorstwach logistycznych, czy startupach. Z biegiem czasu osoby techniczne zaznajamiają się z branżą modową, a i specjaliści PR, marketingowcy, czy projektanci przyswajają nowe technologie. Czy moda tego pragnie, czy nie – będzie musiała się zaprzyjaźnić z technologiami. I nie piszę tu wyłącznie o umiejętności obsługi social mediów (które również są istotne). Jak powtarzam od lat – moda i technologie są dla nas równie ważne, ponieważ w nich funkcjonujemy i nie potrafimy się od nich wyzwolić. Symbioza jednej dziedziny z drugą, to tylko kwestia czasu.
Kasia Gola
O AutorzeLatest Posts
- Dlaczego branża modowa boi się nowych technologii?wrz 29, 2025
- Moda i AI: jak sztuczna inteligencja zmienia rynek mody?sie 2, 2025
- LVMH Innovation Award: znamy zwycięzców konkursu! [relacja z wydarzenia]cze 12, 2025
- Kulisy SHEIN – analiza biznesu i technologii stojącymi za sukcesem markicze 8, 2025
- Jak sprawić, aby Twój sklep był bezpieczny przed hakeramikwi 12, 2025