Dyrektor fabryki Tesli pod Berlinem podczas spotkania z pracownikami poruszył kwestię brakujących kubków do kawy. Wyliczył, że zginęło ich 65 tys., czyli pięć na pracownika.
Z fabryki Tesli w podberlińskim Grünheide zniknęło kilkadziesiąt tysięcy kubków do kawy — informują niemieckie media, powołując się na nagranie ze spotkania dyrektora zakładu, André Thieriga, z pracownikami. Słowa Thieriga, sugerujące, że pracownicy mogą dopuszczać się kradzieży, spotkały się z mieszanką reakcji wśród załogi, jak podaje tygodnik „Spiegel”.
Na nagraniu, do którego dotarli dziennikarze, Thierig omawia z pracownikami temat brakujących kubków. — Podam wam tylko liczbę — kupiliśmy już 65 tysięcy kubków do kawy. 65 tysięcy! Statystycznie każdy z was ma już w domu pięć kubków do kawy z Ikei — powiedział dyrektor fabryki, zatrudniającej blisko 12 tysięcy osób.
Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo
Jak wykorzystać Galaxy AI w życiu i w pracy? (Odcinek 2)
— Naprawdę mam dość zatwierdzania zamówień na zakup kolejnych kubków — kontynuował Thierig. Słowa te wywołały „śmiech i oklaski”. Dyrektor zapowiedział, że jeśli kradzieże nie ustaną, w pokojach socjalnych zabraknie również sztućców.
Kwestia kubków była jednym z szeregu spornych tematów, poruszonych na zebraniu. Część personelu podberlińskiego zakładu i jego kierownictwa starła się też ze związkiem zawodowym IG Metall.
„Gigafabryka” Tesli w Grünheide wzbudzała kontrowersje już długo wcześniej. Krótko po tym, jak Niemcy „pokonały oferty co najmniej ośmiu innych krajów UE w wyścigu o pierwszą europejską fabrykę Tesli w 2019 r., zaczęła narastać krytyka dotycząca wpływu budowy fabryki na środowisko.
W maju tego roku setki aktywistów klimatycznych starły się z policją nieopodal fabryki Tesli w Grünheide. Najbardziej zagorzali zwolennicy protestu od miesięcy okupowali część lasu, przeznaczonego pod wycinkę pod rozbudowaną fabrykę.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło