Po pożarze w zakładzie produkcyjnym Aksam latem ubiegłego roku serowo-cebulowe paluszki firmy, znane jako Beskidzkie, zniknęły z półek. Teraz powróciły do sklepów, a producent wyraża wdzięczność klientom za wsparcie w ciągu ostatnich miesięcy. Incydent i jego skutki przyciągnęły znaczną uwagę w całej Polsce.

Podsumowując, cały incydent rozpoczął się w lipcu 2024 r. W nocy z 12 na 13 lipca wybuchł pożar w zakładzie produkcyjnym „Paluszki Beskidzkie” w miejscowości Malec, położonej w Małopolsce. Po kilku godzinach zawalił się dach hali produkcyjnej. Druga hala produkcyjna uległa znacznym uszkodzeniom, a oszczędzono tylko trzecią, która jest największa.
Zaraz po nieszczęśliwym pożarze Aksam stanowczo oświadczył, że nie będzie zwalniał żadnych pracowników z powodu zmniejszonej produkcji. Chociaż po wznowieniu działalności około 35 procent personelu będzie mogło pracować jednocześnie. „Nawet jeśli ktoś nie będzie w stanie pracować, otrzyma pełną pensję” – oświadczył prezes Aksam, który nadzoruje zakład.
Apel o wsparcie firmy w najprostszy sposób szybko pojawił się w sieci: poprzez zakup przekąsek produkowanych w zakładach. Media społecznościowe zostały zalane obrazami Polaków namawiających do masowego zakupu patyczków .
„W tym nieszczęściu, które nas spotkało, takie przejawy solidarności są wzruszające. Nasi klienci demonstrują tę solidarność i wspierają nas w tym trudnym czasie” – powiedział wiceprezes Aksam Artur Klęczar w wywiadzie dla „Faktu”.
„ Być może tak jest, że życzliwość powraca. Jednak nie byliśmy przygotowani na taką reakcję . To, co zrobiliśmy, wydawało się nam humanitarne, normalne i oczywiste . Nigdy nie rozważaliśmy innego podejścia. To nas zszokowało i przyciągnęło wiele uwagi, a prawdę mówiąc, każdy – w takiej sytuacji – powinien tak postępować” – podkreślił.
Wideo na FB
Obecnie serowe i cebulowe paluszki są z powrotem na półkach. W filmie opublikowanym przed świętami Klęczar wspomina, że produkcja działa na pełnych obrotach od trzech tygodni.
Przekąski są już dostępne w sklepach w specjalnych opakowaniach. Zamiast etykiety „Beskidzkie” konsumenci znajdą słowa „Dziękujemy za czekanie”.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Google News.
Źródło