Unijny Coreper, innymi słowy komitet ambasadorów państw członkowskich UE, zatwierdził uzgodnione latem przez Komisję Europejską i rząd w Kijowie porozumienie dotyczące handlu UE-Ukraina. W naszym kraju ta umowa handlowa ma duże znaczenie szczególnie dla producentów rolnych, ponieważ rolnictwo i umowy handlowe rzadko idą w zgodzie. Reguły umowy, która — zgodnie z naszymi danymi — powinna wejść w życie w listopadzie, są bardziej dogodne niż te, które obowiązywały w wymianie handlowej UE-Ukraina do 5 czerwca bieżącego roku. Z tego powodu polska delegacja podczas obrad Coreperu poparła to porozumienie.

- Nowa umowa handlowa pomiędzy UE a Ukrainą jest coraz bliżej realizacji — w środę w Brukseli podjęto istotną decyzję w tej kwestii
- Zatwierdzenie porozumienia planowane jest do końca listopada
- Rząd Polski podkreśla, że jest ono lepsze od zasad funkcjonujących do 5 czerwca
- Rolnicy oczekują jednakowych standardów, wyrażają obawy przed dalszą liberalizacją handlu i wnioskują o kooperację z Ukrainą
- Polskie embargo na ukraińskie zboże zostanie utrzymane
- Więcej wiadomości o biznesie znajdziesz na Businessinsider.com.pl
Dalsze kroki w kwestii porozumienia to decyzja Rady — wyznaczona na 13 października. Ministerstwo rolnictwa w odpowiedzi dla nas zaznacza, że raczej nie przewiduje problemów z akceptacją wniosku w tej sprawie przez Radę — nie jest wymagana jednomyślność, wystarczy większość kwalifikowana. Następnie porozumienie ma formalnie zaakceptować komitet stowarzyszeniowy Ukraina-UE. Porozumienie powinno wejść w życie do końca listopada, czyli później niż wstępnie planowano. Miało zacząć obowiązywać najpóźniej po okresie wakacyjnym.
Mimo, że Unia utrzymuje dodatni bilans w handlu z Ukrainą, to reguła ta nie dotyczy sektora rolnego — produktów żywnościowych Unia więcej sprowadza, niż eksportuje za Dniepr. Zatem to właśnie rolnicy żywią największe obawy w tym temacie.
— Oceniając rzeczowo, to jest korzystne porozumienie — zaznacza jednak w rozmowie z Business Insider Polska osoba blisko związana z rządem. Jak dodaje, jest to maksimum, co można było wynegocjować. — I nawet najbardziej przychylne wobec Ukrainy: Czechy, Szwecja, Kraje Bałtyckie uznały to porozumienie za niezadowalające.
Z kolei ukraińskie władze — po zakończeniu rokowań — okazywały zadowolenie. Główny negocjator z ramienia Kijowa Taras Kaczka uznał umowę za bardzo dobrą, a w niedługim czasie potem awansował z wiceministra gospodarki Ukrainy na jej wicepremiera.
x.com
Siekierski czuł rozgoryczenie do Komisji Europejskiej w kwestii umowy UE-Ukraina
Polskie stanowisko oznacza istotną zmianę kursu w tej materii — gdy 30 czerwca, w ostatnim dniu polskiej prezydencji w Radzie UE, Komisja Europejska niespodziewanie obwieściła zawarcie porozumienia z Ukrainą, ówczesny minister rolnictwa Czesław Siekierski nie ukrywał rozczarowania faktem, że Komisja zakończyła rozmowy bez wcześniejszej konsultacji z państwami członkowskimi i organizacjami rolniczymi.
— Przyjąłem z zawodem sposób, w jaki KE poinformowała państwa członkowskie o finalizacji rozmów z Ukrainą w ostatnim dniu polskiej prezydencji w Radzie UE. Jako przewodniczący Rady UE ds. rolnictwa i rybołówstwa (AGRIFISH) wielokrotnie zwracałem uwagę na potrzebę prowadzenia przez Komisję Europejską negocjacji handlowych w sposób bardziej przejrzysty i w dialogu z rolnikami — podkreślał.
Jeden z naszych rozmówców zauważa, że uwagi Siekierskiego odnosiły się do aspektów proceduralnych, a nie merytorycznych i przyznaje, że zachowanie Komisji „było dalece nieeleganckie, postawili Siekierskiego w kłopotliwej sytuacji”.
Nowe zasady umowy handlowej mają być bardziej korzystne
Porozumienie UE-Ukraina aktualizuje umowę o strefie wolnego handlu (DCFTA). Do 5 czerwca bieżącego roku — od 2022 r., gdy wybuchła wojna w Ukrainie — w handlu UE-Ukraina obowiązywały liberalne autonomiczne środki handlowe (ATM).
Filarem nowej umowy jest m.in.: wprowadzenie w Ukrainie unijnych standardów, jeśli chodzi o dobrostan zwierząt, stosowanie pestycydów czy leków weterynaryjnych. Jeśli Ukraina do 2028 r. nie wdroży standardów UE — import ma zostać ograniczony.
Umowa — by zabezpieczyć unijny rynek — zakłada też „solidną klauzulę ochronną”, która ma umożliwić szybkie ograniczenie importu z Ukrainy w razie zakłóceń rynkowych w danym państwie UE.
Umowa UE-Ukraina przewiduje wyższe limity na import cukru czy produktów mlecznych
Jak wspominał podczas prezentacji założeń umowy unijny komisarz UE ds. rolnictwa Christophe Hansen w wyniku umowy „kontyngenty na większość produktów wzrosną do najwyższego poziomu wymiany handlowej w ostatnich latach”. Dotyczy to na przykład masła czy odtłuszczonego mleka w proszku. Ten drugi produkt, obok mleka fermentowanego, czy grzybów obejmie zresztą pełna liberalizacja.
Pozytywnym aspektem umowy jest to, że Ukraina — na zasadzie wzajemności — zgodziła się znacznie podwyższyć kontyngenty na import z państw UE wieprzowiny, drobiu czy cukru.
Limity importu do UE najbardziej wzrosną w przypadku takich produktów jak: miód (z 6 tys. ton przed wojną do 35 tys. ton), cukier — z 20 tys. ton do 100 tys. ton, jaja — z 6 tys. ton do 18 tys. ton, drobiu — z 90 tys. ton do 120 tys. ton, czy pszenica — z 1 mln do 1,3 mln ton. W większości przypadków nowe limity są niższe niż obowiązujące do 5 czerwca na mocy ATM.
Po przekroczeniu określonych kontyngentów taryfowych ma być natomiast stosowana stawka celna według taryfy celnej UE.
Rolnictwo i porozumienia handlowe nie idą w parze
Szef Krajowej Rady Drobiarstwa (KRD) Dariusz Goszczyński w rozmowie z Business Insider Polska przypomina, że przed rosyjską agresją na Ukrainę unijny kontyngent importowy dla ukraińskiego mięsa drobiowego wynosił 90 tys. ton rocznie. Uważa, że był to „rozsądny kompromis” między wsparciem dla Kijowa a ochroną wspólnego rynku.
— Planowana umowa DCFTA ma ostatecznie ustalić ten próg na poziomie 120 tys. ton. W istocie takie kontyngenty z kolejnych umów o wolnym handlu — z Ukrainą, Mercosurem czy innymi partnerami — kumulują się, powodując, że do Unii Europejskiej trafia coraz większa ilość mięsa drobiowego spoza UE — podkreśla szef KRD.
Już teraz, zauważa, 25 proc. mięsa z piersi kurczaka Unia importuje spoza krajów UE.
Goszczyński mówi, że branżę „niepokoi polityka Komisji Europejskiej, która systematycznie zmierza do liberalizacji handlu, nie uwzględniając konsekwencji dla unijnych producentów i dla bezpieczeństwa żywnościowego Europy”.
— Wolny handel nie może oznaczać nierównej konkurencji — musi być oparty na wzajemnym respektowaniu reguł i identycznych standardach produkcji — akcentuje.
Jak podkreśla, wszelkie produkty pochodzenia zwierzęcego trafiające na rynek Unii Europejskiej — niezależnie od tego, czy odbywa się to w ramach umowy DCFTA, czy jakiejkolwiek innej umowy handlowej — powinny spełniać tożsame wymogi sanitarne, weterynaryjne i środowiskowe, jakie obowiązują producentów w UE.
— Nie może być akceptacji na sytuację, w której unijni hodowcy i przetwórcy, ponoszący wysokie koszty dostosowania do restrykcyjnych norm, konkurują z towarami wytwarzanymi w warunkach niezgodnych z unijnymi standardami. Zasada równych warunków konkurencji i stosowania tzw. klauzul lustrzanych powinna być bezwzględnym fundamentem każdego porozumienia handlowego UE — argumentuje Dariusz Goszczyński.

Obawy wzbudza „pełna liberalizacja” handlu UE-Ukraina realizowana stopniowo
Jacek Zarzecki z Platformy Zrównoważonej Wołowiny zaznacza w rozmowie z Business Insider Polska, że „jeżeli spojrzymy na przewidziane w umowie ilości bez emocji, to pojawia się myśl: produkty najbardziej delikatne zliberalizowano w sposób umiarkowany, większość produktów uwzględniono w podobnej ilości jak przy ATM, część zliberalizowano w całości, a część pozostawiono bez zmian”.
— Z umowy nikt nie jest usatysfakcjonowany, pomimo tego, że Taras Kaczka mówi o sukcesie negocjacyjnym. Jeżeli porównamy kluczowe ilości produktów, na jakich zależało Ukrainie, to jedynie w przypadku cukru i miodu uzyskali znacznie lepsze warunki — komentuje.
Uważa równocześnie, że tym, co „powinno budzić duże zaniepokojenie”, jest „przegląd, a w rzeczywistości dalsza liberalizacja po 2028 r., jeżeli Ukraina spełni wymogi co do dobrostanu zwierząt i stosowania środków ochrony roślin”. Zarzecki jest przekonany, że Ukraińcom nie sprawi to trudności, biorąc pod uwagę skalę produkcji i przewagi kosztowe, jakie posiadają.
— Zrobią to przy wsparciu zachodnich koncernów chemicznych oraz inwestycji w dobrostan, zwłaszcza jeśli chodzi o drób i wieprzowinę. Dodatkowo kontrole unijne w państwach trzecich są z natury słabsze niż wewnątrz UE, a jeśli do tego dodamy, że trwa tam wojna, tym bardziej kontrole będą iluzoryczne. Za eksport do UE odpowiadają wielkie firmy, a nie drobni rolnicy — podkreśla Jacek Zarzecki.
— Problemem nie jest zatem liberalizacja umowy DCFTA, tylko obrany kierunek: pełna liberalizacja realizowana stopniowo — uważa.
W opinii Jacka Zarzyckiego Polska powinna wyciągnąć wnioski z doświadczeń ostatnich lat. — Powinniśmy wyciągnąć wnioski co do tego, jak ułożyć sobie stosunki z Ukrainą, szczególnie w sektorze rolniczym, który jest głównym motorem napędowym ukraińskiego eksportu. Tam rolnictwo, pomimo wojny, rozwija się dynamicznie w praktycznie każdym sektorze — rekomenduje Zarzecki.
Jego zdaniem należy poszukiwać wspólnych możliwości współpracy. — Na przykład kwestia soi: aktualnie importujemy ją z krajów Mercosur, a moglibyśmy z Ukrainy, która ma nieograniczone możliwości w tym zakresie — wymienia.
I podsumowuje: — Musimy rozmawiać, bo jesteśmy skazani na sąsiedztwo i współpracę, ale na partnerskich warunkach i zasadach. To też będzie wymagało od nas zmian w naszym rolnictwie. Musimy postawić na większą współpracę między rolnikami i zmienić politykę rolną, żeby odpowiadała ona obecnym wyzwaniom.
Co wejście w życie umowy handlowej będzie oznaczać dla polskiego embarga na ukraińskie zboże
Zapytaliśmy ministerstwo rolnictwa, czy wejście umowy w życie przybliża zniesienie polskiego embarga na import zboża z Ukrainy. „Resortem wiodącym w tej sprawie jest Ministerstwo Rozwoju i Technologii. Nie ma obecnie w planach zmian regulacji w zakresie krajowego zakazu importu z Ukrainy objętych nim produktów (sektora zbóż i oleistych)” — odpowiada resort Stefana Krajewskiego.

Również nasze źródła w rządzie wskazują, że nie należy oczekiwać zniesienia embarga w dającym się przewidzieć czasie.
Ministerstwo rolnictwa w odpowiedzi dla Business Insider Polska ocenia, że pewnym niedociągnięciem jest brak w porozumieniu mechanizmów ochronnych, które mogłyby mieć zastosowanie w razie nadmiernego importu produktów w pełni zliberalizowanych, jak owoce miękkie, czy rzepak.
„Ciężko jest oszacować, jaki dokładnie będzie wpływ porozumienia na rynek. Pomimo pewnych uwag do niektórych jego elementów, widzimy, że projekt realizuje wiele z postulatów zgłaszanych przez MRiRW i środowiska rolnicze” — konkluduje Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło