W działającej w Mosinie (woj. wielkopolskie) firmie Urbański pracę straciła niemal cała załoga, czyli około 100 pracowników – informują media. Pojawiają się nieoficjalne doniesienia o tym, że producent szkła hartowanego, będący jednym z największych pracodawców w regionie, od dwóch miesięcy nie wypłacał im wynagrodzeń. Do tej pory, pomimo sporego zainteresowania mediów, przedsiębiorstwo nie zajęło stanowiska w sprawie.
/NewsLubuski /East News„Dzięki 30-letniemu doświadczeniu w przetwórstwie szkła i luster oraz dzięki uznaniu i zaufaniu, nasze produkty trafiają nie tylko na rynek krajowy, ale także eksportujemy do Niemiec, Holandii, Belgii, Wielkiej Brytanii, Czech i Chorwacji. Nie ustajemy w poszukiwaniu nowych klientów, oferując przy tym wysoką jakość oraz atrakcyjną cenę” – czytamy na stronie firmy.
Zwolnienia w dużym zakładzie pod Poznaniem
O tym, że w zakładzie zajmującym się produkcją szkła hartowanego przeprowadzono zwolnienia grupowe, już kilka dni temu jako pierwszy poinformował serwis lokalnej „Gazety Mosińsko-Puszczykowskiej”.
Powołując się na informacje uzyskane od byłego pracownika zakładu, serwis podaje, że decyzje o zwolnieniach podjęto z uwagi na trudną sytuację finansową przedsiębiorstwa. Dodano, że pojawiają się również niepotwierdzone doniesienia o tym, że firma nie wypłaciła niektórym pracownikom wynagrodzeń za ostatnie dwa miesiące.
Pracę w firmie będącej jednym z największych zakładów produkcyjnych w regionie mieli stracić niemal wszyscy pracownicy, czyli około 100 osób. Do tej pory firma Ubrański nie wydała żadnego oświadczenia w sprawie.
Serwis money.pl podaje, że proces redukcji zatrudnienia wystartował w pierwszej połowie grudnia. „Z tego co mi wiadomo, zakład został zamknięty z dnia na dzień. Właściciel miał wejść na halę produkcyjną i oznajmić pracownikom, że jest zmuszony wszystkich zwolnić. Dla wielu osób było to zaskoczenie” – powiedziała w rozmowie z serwisem mieszkanka Mosiny.
Ludzie stracili pracę z dnia na dzień
„O tym, że w zakładzie faktycznie doszło do masowych zwolnień, wiem bezpośrednio od byłych pracowników firmy, którzy złożyli u mnie CV i tak właśnie tłumaczyli konieczność pilnego znalezienia nowego zatrudnienia” – stwierdziła właścicielka jednego z lokalnych przedsiębiorstw, której słowa przytacza money.pl.
Serwis podkreśla, że pomimo wielu prób, nie udało się skontaktować z przedstawicielami mosińskiego przedsiębiorstwa. Przebywające na terenie zakładu osoby również nie chciały rozmawiać na ten temat. Powiatowy Urząd Pracy w Poznaniu przekazał, że nie wpłynęły do niego informacje o planowanej redukcji zatrudnienia w zakładzie, a także, że nie otrzymano oficjalnego zgłoszenia o zwolnieniach grupowych.