O tym, jaki jest przepis na to, aby przez 35 lat nie tylko utrzymać się na rynku, ale ciągle się rozwijać i odpowiadać na zmieniające się trendy oraz oczekiwania klientów, rozmawiamy z Marcinem Ochnikiem, Prezesem Zarządu OCHNIK S.A. – firmy, która coraz wyraźniej zaznacza swoją obecność za granicą, a jednocześnie przygotowuje się do sukcesji.
OCHNIK należy do tych polskich firm, założonych po 1989 r., które przetrwały wiele przeciwności. Rozwija się i nie ma zamiaru wyhamować.
Marcin Ochnik: W tym roku od założenia firmy minęło już 35 lat. Przez cały ten czas rzeczywiście udawało nam się dostosowywać do zmian zachodzących na rynku. Nadal utrzymujemy dynamikę rozwoju i wydaje mi się, że ciągle trafiamy w gusta naszych klientek i klientów, skoro wracają do nas po kolejne zakupy.
Firma od początku postawiła na wysoką jakość – czy to jest klucz od sukcesu?
Zaczynaliśmy do skóry, która w latach 90. była synonimem luksusu i prestiżu. To z pewnością pomogło rozwinąć firmę, którą założyli moi bracia. Było to typowe przedsiębiorstwo produkcyjne szyjące skórzane kurtki, które sprzedawane były w kraju i za wschodnią granicą. OCHNIK był wówczas największą firmą produkującą odzież skórzaną w Polsce. Kiedy w kraju zaczęły powstawać centra handlowe, zdecydowaliśmy się na rozwinięcie profesjonalnej sieci sprzedaży pod własną marką. Nasze pierwsze salony firmowe powstały w 2004 roku i zostały bardzo dobrze przyjęte przez klientów. Wówczas zdecydowaliśmy się także na poszerzenie asortymentu. Postawiliśmy na galanterię skórzaną, ponieważ nadal trzymaliśmy się tego, że będziemy firmą specjalizującą się w produktach skórzanych.
Rynek to zweryfikował?
OCHNIK ciągle dynamicznie się zmienia, poszukuje nowych wyzwań, testuje nowe produkty i rozwiązania. W pewnym momencie stwierdziliśmy, że skoro nasze skórzane kurtki cieszą się takim powodzeniem, to może powinniśmy włączyć do kolekcji także kurtki nieskórzane. Początkowo większość osób zarządzających firmą nie była przychylna temu pomysłowi, ale postanowiliśmy spróbować. Zamówiliśmy na próbę cztery modele – dwa damskie i dwa męskie. Już po tygodniu okazało się, że bardzo się spodobały naszym klientom. Wtedy śmielej zaczęliśmy poszerzać nasz asortyment. Po kurtkach nieskórzanych wprowadziliśmy walizki i nieskórzane torebki, a w 2016 roku stwierdziliśmy, że powinniśmy spróbować z odzieżą tekstylną – koszulami, spodniami, swetrami. Początkowo klienci ostrożnie podchodzili do tej części naszego asortymentu, ale widzimy, że zaczynają się coraz bardziej przekonywać. Dlatego jest to rynek, w który śmiało wchodzimy, oferując już kompletną kolekcję odzieży oraz duży wybór galanterii i walizek. Wprowadzenie tak szerokiego asortymentu spowodowało konieczność znacznego powiększenia powierzchni naszych sklepów i wprowadzenia koncepcji dwusalonów, którą od dwóch lat konsekwentnie realizujemy.
Wyjaśnijmy, że dwusalony OCHNIK to sklepy posiadające dwa wejścia, prowadzące do dwóch osobnych przestrzeni wystawowych. Skąd pomysł na takie rozwiązanie?
Staramy się na bieżąco śledzić nie tylko krajowe, ale i zagraniczne trendy. Koncepcja dwusalonu powstała z obserwacji rynku centrów handlowych w Europie oraz w Azji i Stanach Zjednoczonych. Mieliśmy wiele pomysłów na to, w jaki sposób uporządkować nasz asortyment. Ostatecznie wybraliśmy koncepcję zakładającą wydzielenie w salonie odrębnej strefy akcesoryjnej, do której prowadzi oddzielne wejście. Takie rozwiązanie bardzo spodobało się naszym klientom. Zakupy w dwusalonie okazały się bardziej intuicyjnie, prostsze i dużo bardziej komfortowe. Uznaliśmy więc, że ta koncepcja ma sens z biznesowego punktu widzenia i postanowiliśmy ją rozwijać. Przez dwa lata otworzyliśmy już ponad 40 takich sklepów.
Obok sieci dwusalonów OCHNIK rozwija także sieć sklepów w parkach handlowych, usytuowanych w mniejszych miejscowościach.
W dzisiejszych czasach każdy z nas jest zapracowany. Nie chcemy już jechać na zakupy 50-100 kilometrów, nie mamy na to czasu. Chcielibyśmy mieć swoje ulubione marki, w których się ubieramy, w zasięgu 20 kilometrów od domu. W przeciwnym razie zrobimy zakupy online. Obserwując ten trend zakupowy, postanowiliśmy wejść także do mniejszych miejscowości, gdzie otworzyliśmy kilka sklepów w znajdujących się tam parkach handlowych – na razie na zasadzie eksperymentu. Chcemy zobaczyć, czy będą generowały obroty, które pozwolą nam funkcjonować i osiągać zyski. Musimy jednak na to poczekać przynajmniej kilka lat. Nie jest to więc na razie model biznesowy, który będziemy rozwijać na szerszą skalę.
Inaczej jest z ekspansją za granicę – tutaj OCHNIK ma szerokie plany?
To prawda, od kilku lat mamy salon w Niemczech, prowadzimy także dwa salony w Ukrainie, a we wrześniu i listopadzie otworzyliśmy nasze dwa pierwsze sklepy na Słowacji. W tych dwóch ostatnich krajach zamierzamy rozwijać tradycyjną sieć sprzedaży. Zdecydowaliśmy się możliwe szybko otworzyć 5 salonów na Słowacji i jeśli okaże się, że zostaną dobrze przyjęte, to prawdopodobnie będziemy chcieliby zwiększyć ich liczbę do około 15. Chcemy również powiększyć sieć w Ukrainie, mimo niestabilnej sytuacji panującej w tym kraju i wielu związanych z tym niewiadomych. Rozwijamy także zagraniczną sprzedaż internetową, właśnie otworzyliśmy nasz słowacki sklep online i rozwijamy ukraiński e-sklep.
W strategii marki OCHNIK ważną rolę odgrywa planowanie długoterminowe. Być może nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że jesteście firmą rodzinną, która przygotowuje się dzisiaj do sukcesji.
OCHNIK jest firmą rodzinną, która powstała w naszym rodzinnym domu i przez pierwsze 3 lata miała tam swoją siedzibę. Biuro firmy znajdowało się w kuchni, a w dyskusjach o problemach i bieżących sprawach, podczas wspólnych obiadów czy kolacji, brała udział cała rodzina – moi dwaj bracia, którzy założyli OCHNIKA oraz rodzice, którzy także byli bardzo zaangażowani w budowanie firmy. Uczestniczyłem w tym wszystkim jako kilkunastoletni chłopak. Patrzyłem na moich braci z wielkim podziwem, zainteresowaniem i uznaniem, a także pomagałem, gdzie tylko mogłem – myłem samochody, sprzątałem.
Do dzisiaj OCHNIK pozostaje firmą rodzinną, chociaż teraz jest to już znacznie większa rodzina, licząca około 30 osób. Jeśli chodzi o sukcesję, to jesteśmy do niej przygotowani. Być może dlatego, że w zasadzie już raz ją przeprowadziliśmy, gdyż objąłem zarządzanie w firmie w momencie, gdy moi bracia zdecydowali się zdywersyfikować działalność i zająć się branżą nieruchomości. Trzy lata temu stwierdziłem, że w wieku 50 lat powinienem przekazać zarządzanie firmą młodszemu pokoleniu, które wniesie do niej nową energię. Ustaliliśmy, że w czerwcu 2028 roku przeprowadzimy zmianę warty na stanowisku głównego zarządzającego. Obecnie jesteśmy w trakcie układania różnych procesów rodzinnych i przygotowywania członków rodziny do tej pokoleniowej zmiany. Osoba, która została wytypowana do roli sukcesora, od pewnego czasu przygotowuje się do tego zadania, zwiększając swoje kompetencje i poszerzając zakres obowiązków. Ma też ustalone różnego rodzaju cele, które musi osiągnąć w poszczególnych latach, żeby dobrze przygotować się do objęcia tego stanowiska i zarządzania wszystkim działami. Na razie wszystko idzie zgodnie z planem.
Gdyby miał Pan określić, co stoi za sukcesem OCHNIKA, to co by to było? Ja widzę zmianę i planowanie.
Wydaje mi się, że jednym z istotnych czynników, które przyczyniają się do budowania sukcesu, jest zmiana. Jesteśmy firmą, która znajduje się w ciągłej zmianie i muszę przyznać, że zawsze staramy się dostrzec w niej szansę. To nasza dewiza. Zdajemy sobie sprawę, że jeśli nie zmienimy czegoś przez 2-3 lata, to może nadal będzie to funkcjonowało, ale już niekoniecznie dobrze. Jeśli zaś chodzi o planowanie, to do tej pory zawsze udawało się nam na tyle wcześnie przewidywać różne sytuacje, że największe zagrożenia neutralizowaliśmy już na samym początku. Planowanie to więc rzeczywiście taki proces, który funkcjonuje i w naszej kulturze organizacyjnej, i w naszej strategii.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło