Mercosur: Dlaczego rolnicy boją się umowy? Wszystko, co musisz wiedzieć

Producenci wołowiny, drobiu i cukru są najbardziej narażeni na negatywne konsekwencje wejścia w życie umowy o wolnym handlu z południowoamerykańskim blokiem handlowym Mercosur. Obawiają się przede wszystkim utraty rynków UE. Spodziewają się zablokowania umowy, ale bez wsparcia Włoch, na czele z Giorgią Meloni, nie uda się to.

Hodowcy krów obawiają się skutków porozumienia Mercosur
Hodowcy krów obawiają się skutków umowy z Mercosur | Zdjęcie: Barillo_Images / Shutterstock
  • W 2024 roku polski eksport produktów rolno-spożywczych osiągnie wartość 53,5 mld euro
  • Polska jest liderem UE w produkcji i eksporcie drobiu, a wołowina jest również ważnym towarem eksportowym.
  • Producenci rolni obawiają się nieuczciwej konkurencji ze strony krajów Mercosuru. Domagają się jej zablokowania, ale jest to mało prawdopodobne.
  • Ostrzegają, że może to mieć wpływ na bezpieczeństwo żywnościowe Polski i UE.
  • Klucz do zablokowania porozumienia jest w rękach Giorgii Meloni
  • Więcej informacji o biznesie znajdziesz na Businessinsider.com.pl

W zeszłym tygodniu Komisja Europejska przyjęła umowę o wolnym handlu z Mercosurem, związkiem zawodowym krajów Ameryki Południowej. Aby chronić unijnych producentów przed nadmierną konkurencją, umowa przewiduje kontyngenty taryfowe na tzw. produkty wrażliwe z krajów Mercosuru. W przypadku wołowiny limit ten ma wynosić 99 000 ton rocznie, stopniowo wprowadzany w ciągu sześciu lat. W przypadku drobiu kontyngent ma wynieść 180 000 ton, a podobny mechanizm ma zostać wdrożony w przypadku cukru. Dodatkowo Komisja Europejska zapowiedziała wprowadzenie „hamulca bezpieczeństwa”, czyli możliwości wstrzymania importu danego produktu w przypadku jego nadmiernego wzrostu lub zbyt dużego spadku cen na rynkach UE.

Czytaj więcej: Polska stawia ostatni opór Mercosurowi

Los kontraktu jest w rękach Meloni

Polski rząd zapowiedział, że sprzeciwi się umowie podczas głosowania w Radzie UE, prawdopodobnie pod koniec roku. Nie wystarczy to jednak, aby zablokować jej wejście w życie. Byłoby to możliwe tylko wtedy, gdyby Włochy, na czele z Giorgią Meloni, sojuszniczką Prawa i Sprawiedliwości (PiS) w Parlamencie Europejskim, dołączyły do tzw. mniejszości blokującej . W ubiegły czwartek prezydent Karol Nawrocki rozmawiał na ten temat z Meloni. Jak dotąd nie doszło jednak do przełomu, a szanse na zmianę stanowiska Włoch są nikłe. Minister rolnictwa Stefan Krajewski ma w poniedziałek omówić tę sprawę w Brukseli z ministrami rolnictwa innych państw UE. Przyznaje jednak, że zbudowanie mniejszości blokującej w tej sprawie jest wyzwaniem.

x.com

Producenci wołowiny obawiają się utraty rynków UE

W 2024 roku eksport produktów wołowych i cielęcych z Polski wyniósł 541 tys. ton i był wart ponad 2,7 mld euro.

Jak powiedział w wywiadzie dla Business Insider Polska Jacek Zarzecki, wiceprezes Polskiej Platformy Zrównoważonej Wołowiny, kraje Mercosur eksportują już ponad 200 000 ton wołowiny do Europy, co stanowi prawie 55% całego importu UE. Podkreśla jednak, że jeśli chodzi o limity eksportowe, „diabeł tkwi w szczegółach”. Chodzi o to, że kraje Mercosur eksportują do UE najdroższe części wołowiny, takie jak rostbef, antrykot i polędwica, których UE produkuje około 700 000 ton. Części te generują marże zysku i generują dochody dla producentów. I to właśnie dla tej grupy najbardziej dochodowych produktów, jak zauważa Zarzecki, konkurencja ze strony Ameryki Południowej stanowi największe wyzwanie .

Zarzecki przyznaje, że branża nie martwi się zalaniem Polski wołowiną z Mercosuru. Problem w tym, że będzie ona konkurować z głównym rynkiem eksportowym Polski, Unią Europejską, gdzie trafia ponad 70% polskiego eksportu.

„Nie wierzymy zapewnieniom Komisji Europejskiej o funduszu bezpieczeństwa w wysokości 6,3 mld euro. Kwota ta ma być przeznaczona na cały okres programowania, czyli siedem lat. To absurdalna suma, poniżej 900 mln euro dla wszystkich sektorów, a straty w samym europejskim sektorze wołowiny szacuje się na 2 mld euro rocznie” – podkreśla Zarzecki.

Branża drobiarska chce bronić swojej pozycji lidera eksportu

W 2024 roku eksport polskiego mięsa drobiowego wyniósł 2,3 mln ton, a przychody z tego tytułu wyniosły 5,6 mld zł.

Polska jest czołowym producentem i eksporterem drobiu w UE. Jest również trzecim co do wielkości eksporterem tego produktu na świecie, po Stanach Zjednoczonych i Brazylii. Dariusz Goszczyński, prezes Krajowej Rady Drobiarstwa, przypomniał w wywiadzie dla Business Insider Polska, że obecne unijne kwoty na import drobiu z krajów Mercosur przekraczają 300 000 ton. Uważa on, że umowa w obecnym kształcie stanowi poważne zagrożenie dla unijnego i polskiego przemysłu drobiarskiego, ponieważ otwiera rynek na import dodatkowych 180 000 ton.

Podobnie jak w przypadku wołowiny, w przypadku drobiu, przedmiotem handlu jest najdroższy kawałek mięsa, czyli pierś kurczaka.

„Jeśli weźmiemy pod uwagę to, co już importujemy z krajów Mercosuru, Tajlandii, Ukrainy i innych źródeł, okazuje się, że 25 procent mięsa z piersi w Europie pochodzi z importu. Dodając do tego kontyngent z umowy UE-Mercosur, jeśli zostanie on w pełni wykorzystany, osiągniemy 1,1 miliona ton mięsa z piersi importowanego do UE. Zatem te dodatkowe 180 000 ton to liczby, które mogą realnie zachwiać stabilnością rynku UE ” – argumentuje Dariusz Goszczyński.

Dodaje, że napływ tak dużej ilości importowanego drobiu oznacza nie tylko spadek popytu na europejskie mięso, ale także na pasze i zboża. Szacuje, że popyt na zboża zmniejszy się łącznie o ponad 1,2 miliona ton – w tym około 950 000 ton pszenicy i 265 000 ton kukurydzy.

– Skala tych strat dotknie bezpośrednio setki tysięcy gospodarstw, od producentów mięsa po plantatorów zbóż – argumentuje Goszczyński.

Jest również sceptyczny co do planowanego przez Komisję Europejską hamulca awaryjnego. Twierdzi, że doświadczenie pokazuje, że w praktyce takie hamulce „nigdy nie działają skutecznie”.

Producenci cukru skarżą się na nieuczciwą konkurencję

Polska jest trzecim co do wielkości producentem cukru w UE po Francji i Niemczech. W 2024 roku eksportowała blisko 800 tys. ton tego produktu.

Związek Producentów Cukru RP argumentuje, że umowa UE-Mercosur oznacza nieuczciwą konkurencję dla unijnych producentów cukru i sprzeciwia się jej. Ostrzega, że doprowadzi ona do znacznego zmniejszenia obecnego areału upraw buraków cukrowych w Polsce i Unii Europejskiej oraz do nasilenia wylesiania w Ameryce Południowej.

Podkreśla, że umowa z Mercosurem będzie pokrywać się z innymi umowami otwierającymi rynek cukru w UE, m.in. z Ameryką Środkową, Kolumbią, Peru, Republiką Południowej Afryki i Wietnamem . Obejmuje ona również umowy negocjowane z głównymi producentami cukru, takimi jak Ukraina, Tajlandia i Indie.

„Skumulowany wpływ tych porozumień może być katastrofalny dla przemysłu cukrowniczego i doprowadzi do dalszych ograniczeń w uprawie buraków cukrowych oraz zamykania kolejnych cukrowni” – ostrzega Stowarzyszenie. Według Stowarzyszenia, napływ taniego cukru importowanego z krajów Mercosuru do Europy może doprowadzić do spadku produkcji w Polsce i całej UE, co doprowadzi do utraty wielu miejsc pracy.

Mercosur to nie jedyne wyzwanie, przed którym stoją rolnicy

Branże, które mogą stracić na porozumieniu z Mercosurem, oczekują, że rząd je zablokuje. Ich przedstawiciele zwracają uwagę, że UE jednocześnie otwiera się na import produktów rolnych z innych krajów, w tym z takich potęg rolniczych jak Ukraina.

Ponadto, w przyszłym budżecie UE na lata 2028-2034 Komisja Europejska proponuje cięcie finansowania Wspólnej Polityki Rolnej z 387 mld euro do 300 mld euro . Argumentują, że podważa to bezpieczeństwo żywnościowe Polski i Europy.

Dziękujemy za przeczytanie tego artykułu. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Google News.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *