28 maja Ministerstwo Przemysłu ujawniło rozpoczęcie dyskusji na temat proponowanej rewizji Programu Polskiej Energetyki Jądrowej (PPEJ). Centralnym tematem tych dyskusji jest wybór miejsca budowy drugiego krajowego obiektu jądrowego. Podczas gdy główni kandydaci i alternatywne miejsca są znane, tożsamość inwestora lub wykonawcy pozostaje niepewna.

- Konsultacje PPEJ będą koncentrować się na ustaleniu lokalizacji drugiego polskiego obiektu elektrowni jądrowej. Głównymi lokalizacjami branymi pod uwagę są Bełchatów i Konin.
- Za powstaniem elektrowni w Bełchatowie przemawiają także względy społeczne, m.in. perspektywa stworzenia nowych miejsc pracy po upadku sektora węglowego.
- Miejsce zostanie wybrane w drodze przetargu. Eksperci uważają, że przyniesie to bardziej konkurencyjne oferty dotyczące warunków i harmonogramu projektu.
- Ramy finansowe przyszłych inwestycji pozostają niejasne. Jednym z możliwych podejść jest współwłasność dużych firm przemysłowych, firm energetycznych i władz lokalnych.
- Więcej szczegółów na temat rozwoju biznesu można znaleźć na stronie Businessinsider.com.pl
Według PAP Biznes, Wojciech Wrochna, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej, potwierdził, że dwiema głównymi lokalizacjami branymi pod uwagę dla drugiej elektrowni są Bełchatów i Konin – obszary obecnie związane z wydobyciem węgla brunatnego. Ministerstwo Przemysłu bierze również pod uwagę Połaniec i Kozienice jako dodatkowe lokalizacje zapasowe, gdzie obecnie znajdują się bloki energetyczne Enei opalane węglem.
Oprócz rozpoczętych konsultacji, ministerstwo kierowane przez Marzenę Czarnecką inicjuje rozmowy z potencjalnymi wykonawcami drugiej elektrowni, w tym firmami z USA, Francji i Kanady. Wrochna zauważył, że „chcielibyśmy otrzymać opinie rynkowe do końca tego roku”. Zachęcał również zainteresowane firmy do rozpoczęcia wstępnych prac przygotowawczych, choć ostrzegł, że muszą to zrobić na własne ryzyko. Zgodnie z planami, istotnym aspektem budowy drugiej elektrowni będzie zaangażowanie polskich firm, określanych jako local content.
Przeczytaj także: Druga polska elektrownia atomowa. Rząd szuka partnera
„Prawdziwa potrzeba wspólnoty”
Bełchatów jest powszechnie uważany za czołowego kandydata na lokalizację inwestycji. Wraz ze zmniejszaniem się zasobów surowca, początkowe bloki elektrowni na węgiel brunatny (które według Fundacji Instrat odpowiadały za ponad 13 proc. krajowego zużycia energii elektrycznej w 2023 r.) mają zostać wyłączone z eksploatacji do 2030 r. Adam Błażowski, ekspert Fundacji Fota4Climate, podkreśla, że wybór Bełchatowa wpisuje się w zasadę sprawiedliwej transformacji, której celem jest zagwarantowanie godnej przyszłości i stabilnych warunków do dalszego rozwoju regionów historycznie związanych z energetyką węglową.
— Pracownicy sektora węglowego w Bełchatowie aktywnie zabiegają o tę inwestycję. Powstanie elektrowni jądrowej dałoby wiele możliwości zatrudnienia. Jest to autentyczna potrzeba lokalnej ludności, którą popierają również związki zawodowe; co ciekawe, są to te same związki, które wcześniej sprzeciwiały się inicjatywie jądrowej w ramach oporu wobec polityki klimatycznej — stwierdza. Obecny właściciel kompleksu, PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, również zdecydowanie popiera wybór Bełchatowa.
Agnieszka Skorupińska, partnerka kierująca zespołem ds. zrównoważonego rozwoju i transformacji energetycznej w Baker McKenzie w Warszawie, podkreśla również społeczne implikacje inwestycji w tej lokalizacji. Ekspert wskazuje na argumenty PGE GiEK związane z zasobami wodnymi dostępnymi w Bełchatowie, które są niezbędne do chłodzenia elektrowni.
Adam Błażowski pozostaje pewny co do dostępności wody. – Podobnie jak każda elektrownia cieplna, obiekt jądrowy może być chłodzony metodą hybrydową (łączącą chłodzenie wodne i powietrzne – przyp. red.), co może nieznacznie obniżyć jego wydajność, ale nie wyklucza takiej inwestycji. Obecnie nie jest to przeszkodą – twierdzi.
Wybór konkurencyjny
Godnym uwagi aspektem pierwszej elektrowni, której wykonawcą — amerykańskie konsorcjum Westinghouse-Bechtel — został wybrany „z wolnej ręki”, jest przetarg . Wanda Buk, partnerka w kancelarii prawnej Business Law House i ekspertka ds. energetyki w Instytucie Sobieskiego, podkreśla, że stosowanie procedury konkurencyjnej jest wymogiem Komisji Europejskiej, pozwalającym wszystkim potencjalnym dostawcom przedstawić Polsce „dojrzałą i sprawdzoną technologię”, która została pomyślnie wdrożona w innych krajach.
— Proces przetargowy pozwoli nam również zabezpieczyć bardziej konkurencyjne warunki dotyczące budżetu i terminów . Termin „dostarczenia” projektu będzie niewątpliwie kluczowym kryterium przy wyborze dostawcy — mówi Buk, wyrażając jednocześnie, że uważa harmonogram ustalony przez Ministerstwo Przemysłu dla uruchomienia pierwszych bloków drugiej elektrowni jądrowej w 2040 r. (przy czym cały obiekt ma być gotowy do użytku trzy lata później) za zbyt optymistyczny. — Dopiero rozpoczynamy dyskusje w tej sprawie; jesteśmy na samym początku jakiegokolwiek prawdziwego planowania — dodaje.