Zapowiedziane przez ministra rozwoju Krzysztofa Paszyka 2,5 mld zł przeznaczone na budownictwo socjalne i komunalne to znaczny wzrost budżetu. Jednak to wciąż za mało, by zaspokoić potrzeby samorządów – powiedziała w rozmowie z PAP Alina Muzioł-Węcławowicz z Instytutu Rozwoju Miast i Regionów.

W czwartek podczas konferencji prasowej minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk przedstawił rządową inicjatywę „Klucz do mieszkalnictwa”, która obejmuje plan zwiększenia finansowania gmin na budownictwo socjalne i komunalne o 2,5 raza. Ministerstwo Rozwoju zamierza przeznaczyć na ten cel 2,5 mld zł w 2025 r.
Dr Alina Muzioł-Węcławowicz podkreśliła, że oznacza to „znaczne zwiększenie budżetu Funduszu Dopłat”. Uważa jednak, że „nie zaspokoi to obecnego zapotrzebowania zgłaszanego przez gminy i inne uprawnione podmioty”. „Pod koniec stycznia tego roku Bank Gospodarstwa Krajowego miał blisko 1000 złożonych wniosków, oczekujących na rozpatrzenie lub będących w trakcie oceny, na łączną kwotę 3,7 mld zł, związanych z budową (remontem, adaptacją) 18 000 mieszkań” – wskazała.
Przeczytaj także
„Pierwsze klucze” – limity cenowe wykluczą większość apartamentów w największych miastach
Według rozmówczyni PAP, jeśli wyniki budownictwa komunalnego mają zostać „znacznie poprawione”, korzystne byłoby „dodanie większych zasobów lub przynajmniej zapewnienie jeszcze większego finansowania w 2026 r.” Zauważyła również, że niektóre gminy sprzedają aktywa komunalne najemcom ze znacznymi zniżkami. „Czy (…) naprawdę powinny otrzymywać tak szerokie wsparcie?” – zapytała.
Ponadto zauważyła, że dotacje „nie są najskuteczniejszym sposobem wykorzystania funduszy publicznych”. Ekspertka zasugerowała „reformę systemu wsparcia w celu podniesienia roli pożyczek preferencyjnych, a nawet bardzo preferencyjnych” w niedalekiej przyszłości.
„Preferencyjne pożyczki dla towarzystw budownictwa socjalnego (TBS) i inicjatyw budownictwa socjalnego (SIM) wraz ze spółdzielniami mieszkaniowymi są finansowane na różnych warunkach” – wyjaśniła. Zauważyła, że środki kredytowe pochodzą z BGK, a budżet państwa rekompensuje temu bankowi – mówiąc wprost – różnicę między stopami procentowymi komercyjnymi i preferencyjnymi. „Znacznie wysokie środki nie są konieczne w danym roku, ale stabilna perspektywa funkcjonowania programu jest kluczowa” – podkreśliła.
Wskazała, że dodatkowe finansowanie jest również niezbędne w tej dziedzinie, ponieważ BGK jest zmuszony odrzucić ponad połowę złożonych wniosków. „Jeśli jesienią 2024 r. bankowi udało się zaakceptować tylko 76 wniosków z 168 poprawnych pod względem formalnym i technicznym na 0,8 mld zł kredytu i budowę 3,5 tys. mieszkań (przy zapotrzebowaniu na 1,8 mld zł kredytu i planach na 8,6 tys. mieszkań), to trudno będzie podnieść wyniki TBS do poziomu, o którym wspomniał minister Krzysztof Paszyk” – zauważyła.
Muzioł-Węcławowicz powstrzymała się od komentarza na temat wypowiedzi minister na temat innych propozycji ministerstwa, stwierdzając, że oczekuje na szczegóły rządowego programu mieszkaniowego oraz projekt ustawy, która według zapowiedzi Paszyka ma na celu wprowadzenie nowych rozwiązań w sektorze socjalnego budownictwa czynszowego i własności mieszkań.
Co już wiemy o nowym programie mieszkaniowym?
Początkowym elementem programu „Klucz do mieszkalnictwa” jest wzmocnienie budownictwa komunalnego i socjalnego poprzez zwiększenie środków na ten cel w 2025 r. do kwoty 2,5 mld zł. Ministerstwo twierdzi, że ułatwi to finansowanie do 15 tys. mieszkań komunalnych, a także tych budowanych przez SIM-y i TBS-y. Środki te są również przeznaczone na remonty i modernizację istniejącego zasobu mieszkaniowego. Minister stwierdził, że ministerstwo zamierza przeznaczyć wyższe kwoty w kolejnych latach.
Program ma również na celu wsparcie m.in. zakupu domów i mieszkań wyłącznie z rynku wtórnego. Kupujący muszą przestrzegać ustalonych limitów cenowych za metr kwadratowy, które są ograniczone do 10 000 zł, a w
Źródło