W przeciwieństwie do Niemiec czy pozostałych państw naszego regionu tempo wzrostu gospodarczego Polski nie rozczarowało. Odbicie koniunktury spoczywa na barkach gospodarstw domowych.
[Aktualizacja 12.25]
Polska gospodarka nabiera rozpędu. Po trudnym 2023 r. pierwsze półrocze 2024 r. przynosi przyspieszenie wzrostu PKB. Rośnie o 3,2 proc. rok do roku i 1,5 proc. kwartał do kwartału (dane niewyrównane sezonowo) — podał w czwartek GUS.
Jeśli spojrzymy na analogiczne statystyki wzrostu gospodarczego w skali roku w innych krajach europejskich, które prezentują tamtejsze urzędy statystyczne, Polska jest w ścisłej czołówce, choć musi uznać wyższość kilku krajów.
Szybciej rozwijają się np. Norwegia i Serbia (po 4,2 proc.), Rosja (4 proc.), Cypr (3,7 proc.) i Chorwacja (3,3 proc.). Za Polską są Hiszpania (2,9 proc.) i Dania (2,5 proc.), a daleko z tyłu potęgi takie jak Francja (1,1 proc.) czy Niemcy (0 proc.).
Należy jednak wyraźnie podkreślić, że powyższe statystyki opierają się na publikacjach poszczególnych krajowych urzędów statystycznych i są danymi niewyrównanymi sezonowo.
Pełnię porównywalności dają raporty Eurostatu, które dla wszystkich analizowanych krajów przykładają tę samą miarę i opierają się na danych wyrównanych sezonowo. Wyliczenia sprzed dwóch tygodni pokazały szybszy wzrost PKB Polski — o 4 proc. w skali roku, który w czwartek potwierdził GUS, jako dane wyrównane sezonowo. Z tej perspektywy Polska nie ma sobie równych w Unii Europejskiej.
Przy okazji publikacji danych Eurostatu ekonomiści PKO BP wskazywali, że udało nam się zostać “liderem” wzrostu gospodarczego w UE. Podkreślali jednak, że “dane w ujęciu kwartalnym dla Polski są bardzo wahliwe i są często rewidowane, przez co nie są w pełni porównywalne z danymi dla innych państw UE i należy podchodzić do nich z dystansem“.
“Nie zmienia to faktu, że skala ożywienia gospodarczego w okresie popandemicznym w Polsce jest jedną z najwyższych w całej UE” — przyznali.
x.com
— W przeciwieństwie do odczytów dla Niemiec czy pozostałych państw naszego regionu tempo wzrostu nie rozczarowało — zauważa Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.
Jak to tłumaczyć? Ekspert zwraca uwagę na krzepnącą konsumpcję będącą obecnie praktycznie jedynym motorem napędowym gospodarki. Zaznacza, że odbicie koniunktury spoczywa na barkach gospodarstw domowych przy słabości inwestycji i eksportu netto.
Diagnozuje, że wspomniane krzepnięcie konsumpcji napędzają:
- luźna polityka fiskalna;
- wzrost wynagrodzeń w sektorze publicznym i ogólnie dobra kondycja rynku pracy.
— W całym 2024 r. roku polska gospodarka w niesprzyjającym otoczeniu zewnętrznym powinna wzrosnąć o około 3 proc. w skali roku przy odbiciu spożycia indywidualnego bliskim 5 proc. W obecnych warunkach, charakteryzowanych m.in. przez zapaść niemieckiej gospodarki, to dobry rezultat. W kolejnym roku, przy nasilającej się kontrybucji inwestycji i poprawie koniunktury w Europie Zachodniej, tempo wzrostu może zbliżyć się do 4 proc. — ocenia Bartosz Sawicki.
Jego zdaniem relatywnie wysoki wzrost gospodarczy, silny rynek pracy i perspektywa dalszego przyspieszania inflacji w pozostałej części roku powstrzymają RPP przed złagodzeniem nastawienia i rozpoczęciem dyskusji nad obniżkami stóp procentowych. Wznowienia cięć można spodziewać się dopiero w połowie przyszłego roku.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło