Grupa Azoty rozwinie import amoniaku, który jest jednym z kluczowych surowców wykorzystywanych do produkcji nawozów. Zakupy spółka rozpocznie w październiku. Azoty planują też rozwój terminalu amoniakalnego. — Mamy listę firm, które chciałyby z nami współpracować w zakresie zakupu amoniaku — przekonuje wiceprezes Azotów Andrzej Dawidowski.
Chemiczny koncern podkreśla, że obecnie wiele firm nawozowych rezygnuje z wytwarzania amoniaku we własnych fabrykach w ramach kosztownych procesów technologicznych z udziałem gazu i wybiera import gotowego półproduktu. Dla wyprodukowania 1 tony amoniaku potrzeba co najmniej 950 m sześc. gazu ziemnego.
„Optymalizacja kosztowa, rozwój nowego obszaru biznesowego z wykorzystaniem własnej infrastruktury portowej oraz dążenie do zmniejszenia emisyjności to główne powody, dla których Grupa Azoty jest zainteresowana importem amoniaku” — informuje spółka.
Azoty podają, że w 2023 r. import amoniaku do Europy kształtował się na poziomie 3,5 mln ton. Spółka spodziewa się, że z uwagi na coraz większe wymagania związane z polityką klimatyczną i celami w ramach transformacji energetycznej oraz w związku z wysokimi cenami gazu w Europie, ten trend będzie się nasilać.
— W Polsce konsumuje się ponad 3 mln t amoniaku, a to blisko 3 mld m sześc. gazu. W 2024 r. import amoniaku do Unii Europejskiej wciąż rośnie — od początku roku do pierwszych dni sierpnia wyniósł 1,9 mln ton, a ponad 140 statków z dziewięciu krajów eksportowych przypłynęło do 14 państw w Europie. Dla przykładu, tylko w pierwszych sześciu miesiącach tego roku producent nawozów z Norwegii zaimportował spoza UE aż 277 tys. ton amoniaku. Z kolei Holandia, będąc hubem dla rynku gazu, zaimportowała blisko 100 tys. t amoniaku do sierpnia br. Jako Grupa Azoty nie mamy wątpliwości, że transformacja energetyczna będzie wpływać na dalszy wzrost importu i chcemy wykorzystać swój potencjał, aby odgrywać ważną rolę w tym procesie, szczególnie mając na względzie, jak duży wpływ na finalne ceny naszych produktów mają koszty gazu — wyjaśnia Hubert Kamola, wiceprezes Grupy Azoty.
Dodaje, że obecnie największe projekty tzw. niebieskiego oraz zielonego amoniaku powstają poza Unią Europejską. — I to są kierunki, które analizujemy w kontekście importu — podkreśla Kamola.
Wiceprezes Azotów Andrzej Dawidowski zapowiada natomiast rozwój należącego do grupy terminalu amoniakalnego. — Już dziś w całej grupie dysponujemy pojemnością ponad 50 tys. ton zdolności magazynowych dla amoniaku. W planach mamy skalowanie terminalu poprzez zabudowę nowych zdolności przeładunkowych — idziemy w kierunku nowych zbiorników oraz rozbudowy trakcji kolejowej. Potrzeby Grupy Azoty to jedno, ale mamy również listę firm, które chciałyby z nami współpracować, również w zakresie zakupu amoniaku — ujawnia Dawidowski.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło