Zupełnie nieoczekiwane jest, że Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przedstawia swoją propozycję podniesienia płacy minimalnej na tak wczesnym etapie, jeszcze zanim trafiła ona do Rady Ministrów, a dopiero do Stałego Komitetu. Ta sytuacja komplikuje dyskusje w ramach RDS – stwierdza Łukasz Kozłowski, główny ekonomista FPP i członek Rady Dialogu Społecznego. Zauważa, że rząd, choć chce podnieść płacę minimalną, to waha się przed podwyżkami wynagrodzeń w sektorze budżetowym, gdzie płace są znacząco niskie. – Taki scenariusz jest nie do przyjęcia – dodaje w wywiadzie dla Interii.

Monika Krześniak-Sajewicz, Interia Biznes: Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zaproponowało – jak donosił „Fakt” – wzrost płacy minimalnej o 7,6 proc., co oznacza wzrost do 5020 zł. Czy partnerzy społeczni Rady Dialogu Społecznego, w której Pan bierze udział, są tym zaskoczeni, czy też spodziewali się takiej skali?
Łukasz Kozłowski, Główny Ekonomista FPP i członek Rady Dialogu Społecznego : – Największe zaskoczenie tkwi w sposobie i terminie tej propozycji. Tradycyjnie rząd składa swoją propozycję dotyczącą płacy minimalnej do połowy czerwca. Tymczasem my, jako partnerzy społeczni, jesteśmy zaangażowani w dyskusje i negocjacje. Jednak tym razem propozycja została ujawniona znacznie wcześniej.
Stąd wczesne ogłoszenie przez ministerstwo swojej propozycji, która jeszcze nie dotarła do Rady Ministrów, tylko do Stałego Komitetu, jest dość zdumiewające. Zazwyczaj rząd przedstawia swoją propozycję w połowie czerwca, dając partnerom społecznym możliwość negocjacji. Tym razem jednak nie było możliwości negocjacji, ponieważ ministerstwo zaproponowało kwotę przekraczającą to, co pierwotnie zaproponowały związki zawodowe. To praktycznie komplikuje dyskusje w RDS.
Wydawało się, że ten rok pozwoli na większą elastyczność negocjacji, ponieważ ustawowy wzrost płacy minimalnej był stosunkowo skromny. Jednak propozycja ministerstwa, ogłoszona w ten sposób i w tym czasie, znacznie zawęża szanse na osiągnięcie konsensusu.
Czy to zaskoczenie dotyczy wyłącznie pracodawców?
– Uważam, że zaskoczenie dotyczy całego sektora socjalnego, w tym związków zawodowych. Propozycja ministerstwa przewyższa sugestię związków, co jest bezprecedensowe. Ogłaszając swoją propozycję w ten sposób, ministerstwo skutecznie umacnia swoje stanowisko i komplikuje przyszłe negocjacje.
Historycznie rzecz biorąc, rząd był bardziej powściągliwy w kwestii informacji i pozwalał partnerom społecznym wcześniejsze konsultacje. Propozycja zazwyczaj pojawiała się około 15 czerwca. Tegoroczny harmonogram wyraźnie odbiegał od tej normy.
Czyli w przeszłości zdarzało się, że to nie ministerstwo ujawniało swoje propozycje, lecz rząd?
– Tak, zwykle była to propozycja opracowana przez rząd, a nie wewnętrzna propozycja przedstawiona przez samo ministerstwo do ustalenia przez rząd. Nawet jeśli pewne informacje były ujawniane wcześniej, to zwykle miało to miejsce tuż przed posiedzeniem Rady Ministrów, a nie na kilka tygodni przed, jak widzimy teraz.
Wygląda na to, że zaskoczyła nie tylko metoda, ale i skala proponowanego wzrostu – obecnie przez MRiPS, a nie przez cały rząd. Czy jest on znacząco wyższy niż przewidywano?
– Rzeczywiście, ta propozycja jest ponad osiem razy wyższa niż ustawowe minimum określone w przepisach. Stanowi to znaczną rozbieżność. Naszym głównym zmartwieniem jest to, że tak znaczny wzrost płacy minimalnej może mieć fatalne skutki dla gospodarki. W ostatnich latach płaca minimalna wzrosła drastycznie, często wyprzedzając inflację lub średnie pensje. Stworzyło to znaczną presję kosztową na firmy, szczególnie te zmuszone do dostosowania innych płac do rosnącego minimum.
– Już teraz obserwujemy pierwsze sygnały, że niektóre firmy, szczególnie w sektorze przemysłowym, przenoszą produkcję poza granice Polski z powodu rosnących kosztów. Z jednej strony mamy do czynienia z podwyższonymi cenami energii, a z drugiej strony z coraz wyższymi kosztami pracy. Ponadto popyt na rynkach eksportowych jest słaby. Chociaż nie widać wyraźnego wpływu na ogólną stopę bezrobocia, mniejsze miasta, w których dominują konkretne firmy, mogą nadal odczuwać poważne skutki. Inny problem dotyczy małych firm w sektorze usług i handlu detalicznego; dla nich utrzymanie tak wysokiej płacy minimalnej jest trudne w stosunku do ich dochodów.
Czy zatem płaca minimalna może okazać się uciążliwa dla pracodawców w mniejszych miejscowościach lub, paradoksalnie, w ostatecznym rozrachunku szkodliwa dla pracowników ze względu na negatywne reperkusje na rynku pracy?
– Nadmiernie wysoka płaca minimalna ogranicza możliwość zatrudniania pracowników przez mniejsze podmioty, podczas gdy większe, ekonomicznie silne firmy mają tendencję do przerzucania kosztów na konsumentów, co napędza inflację. Wzrost płacy minimalnej był czynnikiem przyczyniającym się do wzrostu cen w ostatnich latach, czemu Rada Polityki Pieniężnej musiała przeciwdziałać, podnosząc stopy procentowe.
– Dodatkowo istnieje jeszcze jedna konsekwencja, a mianowicie spłaszczenie struktury wynagrodzeń. Gdy krajowa płaca minimalna stanowi 53 procent przeciętnego wynagrodzenia, a w niektórych regionach nawet więcej, prowadzi to do minimalnych różnic między wynagrodzeniem pracowników niedoświadczonych i doświadczonych. Taka sytuacja demotywuje pracowników i komplikuje wysiłki na rzecz nagradzania kompetencji, doświadczenia lub wykształcenia. Tworzy to znaczną lukę, w wyniku której osoby z dużym doświadczeniem zarabiają
Źródło